Bracia Jarek i Marcin Szejowie, pochodzący z Ustronia, odnieśli zwycięstwo w MARMA 33. Rajdzie Rzeszowskim. Była to piąta, przedostatnia runda mistrzostw Polski (RSMP) oraz piąta runda słowackiego czempionatu (MSR). Dzięki wygranej, Szejowie objęli prowadzenie w klasyfikacji RSMP, podczas gdy dotychczasowi liderzy, Grzegorz Grzyb i Adam Binięda, nie ukończyli rajdu.
Drugie miejsce zajęli Łukasz Byśkiniewicz i Daniel Siatkowski, osiągając najlepszy wynik w tegorocznym sezonie RSMP, tracąc do Szejów 18,6 s. Niewiele za nimi uplasowali się Jakub Matulka i Daniel Dymurski, którzy przegrali walkę o drugie miejsce o zaledwie 0,1s.
Rajd Rzeszowski, jak co roku, miał międzynarodowy charakter, wchodząc w skład pucharu Europy (FIA ERT) oraz mistrzostw strefy Europy Centralnej (FIA CEZ). W rajdzie rywalizowali także uczestnicy historycznych mistrzostw Polski oraz Rajdowych Mistrzostw Południa (RMP), jadący w ramach 10. Rajdu Rzeszowiak.
Łącznie w rajdzie wystartowały 94 załogi, z których 27 walczyło o punkty w RSMP. Trasa rajdu liczyła 564,64 km, w tym 151 km na 11 odcinkach specjalnych.
Przed piątą rundą mistrzostw w czołówce klasyfikacji znajdowali się Grzyb (111 pkt), Szeja (101 pkt) oraz Matulka (87 pkt).
Bracia Szejowie objęli prowadzenie w rajdzie już po pierwszym odcinku specjalnym, a kluczowy atak przeprowadzili na najdłuższym odcinku Lubenia. Szeja zwiększył swoją przewagę nad Grzybem, który później próbował odrobić stratę, lecz wypadł z trasy na odcinku Kołaczyce i dachował, co wykluczyło go z dalszej rywalizacji.
Szejowie utrzymali prowadzenie do końca rajdu, a walka o drugie miejsce rozegrała się między Byśkiniewiczem, a Matulką, którzy ostatecznie ukończyli rajd z minimalną różnicą czasową. W pierwszej piątce znaleźli się jeszcze Zbigniew Gabryś z Damianem Sytym oraz Jarosław Kołtun z Ireneuszem Pleskotem.
– Lepiej być nie mogło. Tak mogę podsumować finał tego rajdu. Wygraliśmy go i zostaliśmy liderami. Walczyliśmy przez dwa dni pokazując dobre, szybkie tempo. Pokonaliśmy Grzegorza Grzyba na Lubeni – klasyku, na którym wydawało się to niemożliwe. Dziś staraliśmy się kontrolować sytuację w rajdzie, ale jak minęliśmy samochód Grzegorza poza drogą, to strasznie się zdekoncentrowałem. Od razu w głowie pojawiło się milion myśli o tym, że nie mogę teraz popełnić błędu, rozbić auta, muszę dojechać. To był najtrudniejszy moment tego rajdu – mówił Jarek Szeja, zwycięzca Marma 33. Rajdu Rzeszowskiego.
Finałową rundą sezonu będzie Rajd Śląska, który jednocześnie zamknie rywalizację w tegorocznej odsłonie mistrzostw Europy (FIA ERC). Na Śląsku do zdobycia będzie 50 punktów, co oznacza, że matematyczne szanse na tytuł zachowało pięć pierwszych załóg w tabeli. Do końcowej klasyfikacji liczą się wyniki uzyskane we wszystkich sześciu rundach.
Oprac. ZJ, fot. Filip Kłęk