Najważniejsze, że zakład nie będzie świecił pustkami, nowy właściciel już szuka pracowników – powiedział w rozmowie z PAP Krzysztof Sobejko, wójt gminy Leżajsk, na terenie której leży nieczynny browar, przejęty niedawno przez brytyjską firmę zajmującą się biotechnologią przemysłową.
Browar Leżajsk zakończył działalność w sierpniu ub. roku. Jego właściciel, Grupa Żywiec, tłumaczyła to trudną sytuacją na rynku związaną ze spadkiem sprzedaży piwa w Polsce. Jednocześnie nie była zainteresowana sprzedażą zakładu firmie konkurencyjnej. Tak zakończyła się też 45-letnia historia warzenia piwa w leżajskim browarze.
W kwietniu 2024 roku Grupa Żywiec podpisała warunkową umowę na sprzedaż udziałów w Browarze Leżajsk spółce Mycofeast z Wielkiej Brytanii. Firma zajmuje się biotechnologią przemysłową, wykorzystuje proces fermentacji do produkcji m.in. protein i lipidów na potrzeby produkcji żywności i pasz dla zwierząt. Finalizacja transakcji wymagała zgody UOKiK. Stało się to na początku sierpnia br. Na razie nie wiadomo, kiedy rozpocznie się produkcja protein i lipidów w leżajskim zakładzie.
Krzysztof Sobejko, wójt gminy Leżajsk, na terenie której znajduje się zakład, powiedział PAP, że nowy właściciel już szuka pracowników. „Mam informacje od kilku byłych pracowników browaru, że dostali propozycje powrotu do pracy od września. Taki telefon odebrał m.in. pracownik magazynu, czy osoba związana bezpośrednio z warzeniem piwa. Mnie poproszono o kontakty do miejscowych firm, które wykonują różnego rodzaju usługi, od sprzątania po księgowość. Jestem optymistą, myślę, że to się powiedzie, ludzie będą mieli pracę, a zakład będzie funkcjonował” – powiedział Krzysztof Sobejko. Jego zdaniem na zatrudnienie będzie mogło liczyć nawet 100 osób.
Przed likwidacją leżajski browar miał 110 pracowników. 83 straciło pracę, ci którzy zostali byli odpowiedzialni za utrzymanie zakładu w sprawności technicznej. Umowy rozwiązano również z około 300 osobami z firm zewnętrznych. Zanim Grupa Żywiec zrezygnowała z produkcji piwa w Leżajsku, przejęciem browaru była zainteresowana gmina.
Sobejko nie zrezygnował z leżajskiej tradycji warzenia piwa. „Broni jeszcze nie składamy. Jest grupa ludzi, którzy myślą o wznowieniu produkcji w browarze. W zakładzie pozostały maszyny i linie technologiczne, czyli proces reaktywacji zakładu jest możliwy. Będziemy chcieli o tym porozmawiać z nowym właścicielem. Mam nadzieję, że będzie chciał usiąść do stołu i porozmawiać o poszerzeniu działalności” – stwierdził wójt. Na razie czeka na ponowne uruchomienie zakładu.
„Jeśli otrzymamy pieniądze z rezerwy Ministerstwa Pracy, będziemy mogli zaproponować nowemu inwestorowi pomoc w postaci doposażenia stanowisk pracy, czy szkoleń dla pracowników” – powiedziała PAP Monika Smoleń, dyrektor PUP w Leżajsku.
W blisko 14-tysiecznym Leżajsku, w maju bezrobocie było na poziomie 14,1 proc. Teraz, w czasie prac sezonowych, oscyluje wokół 13,8 proc.
Krzysztof Sobejko uważa, że nowa branża to szansa na rozwój gminy. „To dobrze, że pojawia się inny rodzaj produkcji, ale przecież zbliżony do produkcji piwa, bo mówimy o procesach związanych z przemysłową fermentacją biomasy. Trzeba też pamiętać o tym, że lokalizacja naszego zakładu jest idealna ze względu na wschodni rynek. Kiedyś wojna się skończy, rynek ukraiński będzie chłonny. Firmy zagraniczne już szukają u nas lokalizacji, żeby w przyszłości uczestniczyć w odbudowie Ukrainy. Widzę w tym ogromny potencjał” – powiedział wójt.
W Leżajsku największym pracodawcą zatrudniającym powyżej 250 osób jest szpital powiatowy. Działa też kilka zakładów produkcyjnych, m.in. Fabryka Maszyn, Zakład Silikatowy i Zakład Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego Hortino. Z kolei na terenie Parku Przemysłowego gminy Leżajsk, w małych i średnich przedsiębiorstwach zatrudnionych jest około 500 osób.
PAP, fot. pixabay