Kara dożywotniego więzienia grozi Tadeuszowi P. oskarżonemu o dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego. Proces byłego milicjanta i policjanta rozpoczął się przed Sądem Okręgowym w Krośnie.
65-letni mężczyzna odpowiada za zamordowanie w 1985 roku milicjanta Kazimierza Pyki, który był świadkiem śmiertelnego wypadku drogowego spowodowanego przez oskarżonego w Łączkach. W 1997 roku w domku letniskowym w Wilkowyi Tadeusz P. miał zabić sanockiego dziennikarza Marka Pomykałę, który zbierał materiały do artykułu o wypadku. Jego ciała do dziś nie odnaleziono. Zdaniem prokuratury oskarżony zamordował obu mężczyzn, aby uniknąć odpowiedzialności karnej za wypadek. Były policjant ma też zarzut usiłowania zabójstwa żony w 2016 roku. Z akt sprawy wynika, że próbował otruć Ewę P. m.in. podając jej papierosy nasączone rtęcią.
W śledztwie Tadeusz P. nie przyznał się do winy. Jego proces po odczytaniu aktu oskarżenia został utajniony przez sąd na wniosek obrońcy i prokuratora.
Ojciec dziennikarza Kazimierz Pomykała powiedział przed procesem, że chciałby spytać oskarżonego tylko o jedną rzecz: gdzie jest ciało jego syna. Dodał, że pisał do Tadeusza P., ale ten stwierdził, że nikogo nie zamordował. Kazimierz Pomykała powiedział też, iż Marek od dziecka chciał być dziennikarzem, a pisanie prawdy było dla niego świętością.
Żona oskarżonego Ewa P. powiedziała przed sala rozpraw ,że żyje tylko dzięki swojej ostrożności. Papierosy , które miała palić wydały jej się za ciężkie i dała je do ekspertyzy. Okazało się, że jest w nich rtęć. Podkreśliła, że nie wie dlaczego mąż chciał ją zabić. Mówiła, że miał zachowania psychopatyczne i patrzył tylko na swoje dobro.
Jak podkreślił Kazimierz Pomykała, proces Tadeusza P. mógł ruszyć dzięki jego determinacji i pomocy dziennikarzy, którzy nagłośnili sprawę. Akt oskarżenia sporządziła Prokuratura Okręgowa w Krakowie, która przejęła śledztwo w grudniu 2020 roku. Wcześniej było ono bezskutecznie prowadzone i umarzane przez prokuratury w Lesku, Krośnie i Rzeszowie. Akta sprawy liczą 35 tomów.
Relacja Dariusza Kapały:
Tekst, fot.: Dariusz Kapała