Norweskie Biuro Statystyczne (SSB) poinformowało, że 53 proc. dzieci w Norwegii przychodzi na świat poza tradycyjnymi małżeństwami. Pięćdziesiąt lat temu za nieformalny związek można było w tym kraju trafić do więzienia.
Przedstawione dane dowodzą, że w 2023 r. w związkach małżeńskich urodziło się co trzecie dziecko. Znacznie więcej pojawia się ich na świecie poza małżeństwami – w większości w związkach partnerskich, które norweski system określa jako „samboerskap”, czyli „współzamieszkiwanie”.
„Nasz system dochodził do dzisiejszego stanu małymi krokami. W początkach lat 70. XX w. rzeczywistość w Norwegii była zupełnie inna niż dziś. Związek pozamałżeński do 1972 r. był przestępstwem” – przypomniała w rozmowie z PAP Katrine Kjaerheim Fredwall, profesor prawa na Uniwersytecie w Oslo. „Pół wieku temu norweski parlament przyjął do wiadomości, że takie związki to fakt społeczny, który istnieje niezależnie od takiej czy innej decyzji politycznej” – dodała.
„Samboerskap” nie jest jednolitą instytucją w norweskim systemie. W przepisach prawa rodzinnego, spadkowego, karnego, podatkowego czy medycznego znalazły się różne definicje tego pojęcia. W wielu przypadkach dla uznania pary za związek partnerski wystarczy zamieszkiwanie. „Samboerkom” i „samboerom” najczęściej przysługują takie same uprawnienia, jak w przypadku małżonków. Dotyczy do dostępu do informacji medycznej czy praw adopcyjnych.
„Nasze prawo nie różnicuje związków partnerskich ze względu na płeć partnerów. Nie wymaga się żadnych rejestracji czy zgłoszeń. Zasadniczo każda para może adoptować dzieci. Za zgodą drugiego rodzica lub sądu jeden partner może również przysposobić dzieci pochodzące z poprzednich związków drugiego partnera” – wyjaśniła prof. Fredwall.
Rozmówczyni PAP przyznała jednocześnie, że trwałość „samboerskap” jest znacznie niższa, niż małżeństw. Pary w związkach partnerskich rozstają się średnio siedmiokrotnie częściej. Badania dowodzą jednak, że w przypadku, gdy w takim związku pojawiają się dzieci, najczęściej partnerzy decydują się na zawarcie małżeństwa.
Z Oslo Mieszko Czarnecki (PAP), fot. pexels.com