Pracownik leśny z leśnictwa Smolnik niedaleko Komańczy został zaatakowany przez wilka.
– Mężczyzna wracał po zakończeniu obowiązków, po drodze, z daleka, zauważył zwierzynę, początkowo myślał, że to sarny – relacjonuje Miłosz Kościelniak-Marszał z Instytutu Analiz Środowiskowych.
Kiedy podszedł bliżej okazało się, że to wilki. Było to łącznie sześć osobników. Mężczyzna wystraszył większość zwierząt, ale jeden nastroszony wilk, zaczął się do niego niebezpiecznie zbliżać.
– Mężczyzna próbując się ratować, wdrapał się na drzewo i stamtąd wezwał pomocy – dodaje Miłosz Kościelniak-Marszał.
Wilk próbował dostać się do mężczyzny, wystraszył go dopiero odgłos nadjeżdżającego ciągnika.
Wilk zostawił ślady
Nie wiadomo, co było przyczyną agresji. Być może, jak podkreśla pracownik Instytutu Analiz Środowiskowych, była to chęć okazania dominacji terytorialnej przez drapieżnika.
Wezwani na miejsce przedstawiciele RDOŚ potwierdzili, że tropy i ślady drapania na drzewie zostały pozostawione przez wilka.
Do zdarzenia doszło niedaleko Smolnika.
Tejst: J.Ślońska, dw