Od kilku dni stacje narciarskie nie działają. Tak jest też dziś (15.03), ale w niedzielę (16.03) wyciągi uruchomi BieszczadSki w Wańkowej, by pożegnać zimę. To znak, że na Podkarpaciu nadszedł koniec sezonu narciarskiego.
-Śniegu mamy mnóstwo, moglibyśmy jeździć do kwietnia – mówi nam zarządzający stacją, zastępca wójta Olszanicy, Robert Petka. – Nie ma jednak chętnych do zjazdów – dodaje. W Wańkowej czynna ma być cała stacja narciarska, z wszystkimi wyciągami. Dziś ratraki wyrównają warstwę śniegu, a nocą znów ma być większy mróz.
Tej zimy sezon narciarski rozpoczął się u nas wyjątkowo późno – pierwsze stacje ruszyły dopiero podczas świąt Bożego Narodzenia. Naturalnego śniegu było bardzo mało – stoki otwarto tylko dzięki sztucznemu naśnieżaniu. Odwoływano imprezy narciarstwa biegowego, a rozgrywany w najwyższych Bieszczadach Memoriał Olka Ostrowskiego w narciarstwie skiturowym trzeba było przenieść. Planowany był w okolicach najwyższego szczytu – Tarnicy, lecz nawet tam nie było zimowych warunków – narciarze ścigali się na północnych stokach Małej i Wielkiej Rawki – bo tylko tam leżało trochę śniegu.
Tekst: J. Jaracz