Wiosenna pogoda sprzyja spacerom po parkach i lasach. O tej porze roku łatwo w nich spotkać dzikie zwierzęta, małe ptaki i ssaki.
Jak mówi Magda Młochowska, Koordynatorka do spraw Zielonej Warszawy, żyją one także w miastach, przypomina, że nie zawsze samotny pisklak czy jeż potrzebują pomocy.
– Mamy oczywiście dużo dzikich ptaków i ssaków na terenie naszego miasta nie tylko na tych terenach stricte dzikich. Te zwierzęta coraz częściej pojawiają się również w przestrzeniach miejskich. Sama widząc zwierzę na terenach publicznych, któremu nie wiem, czy należy pomóc, czy nie, od razu bym chciała coś zrobić. Natomiast mam ten przywilej, że dzwonię do swoich współpracowników i mówią mi, jak mam się zachować. Każdego z państwa namawiam do tego samego
– dodaje Magda Młochowska.
Można bowiem zadzwonić pod numer Straży Miejskiej 986, tam dyżurują przeszkoleni między innymi przez stołeczne ZOO, operatorzy. Zastępca dyrektora stołecznych Lasów Miejskich, Błażej Dałek, podkreśla, że nie należy podchodzić zbyt blisko tych zwierząt, by na przykład zrobić im zdjęcie. To może je niepotrzebnie denerwować, robienie zdjęć stresuje zwierzęta, chyba, że ktoś ma aparat z dużym zoomem i nie musi podchodzić zbyt blisko. Należy unikać sytuacji, w których zwierzę może się poczuć zagrożone.
Leśnik przypomina, że można także zadzwonić do Lasów Miejskich i dowiedzieć się, czy dane zwierzę wymaga pomocy. Jeżeli mały ptak lub ssak nie ma wyraźnych śladów wypadku, widocznych uszkodzeń, najlepiej nie zabierać go z natury. (IAR)