Konieczne jest zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni – powiedział w wywiadzie dla PAP Kanclerz Uniwersytetu Warszawskiego Robert Grey. Uważa on, że trzeba w tej sprawie nie tylko zmienić prawo, ale również wypracować procedury szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych.
W środę 22-letni student Wydziału Prawa UW zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum. Kobieta nie przeżyła ataku i zmarła na miejscu. Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał dotkliwe rany.
PAP: Jak pan dowiedział się o tragedii, która się wydarzyła na pańskiej uczelni?
Robert Grey: Od rektora. Siedzieliśmy razem w Pałacu Kazimierzowskim, w siedzibie władz UW. Podczas spotkania i rozmowy kolegium rektorskiego, rozdzwoniły się telefony. Rektor, prof. Alojzy Nowak, odebrał i zaraz poinformował o tym, co się stało. Wybiegłem z budynku wraz z grupą innych osób, na miejscu zdarzenia byliśmy dosłownie w minutę. Tego, co zobaczyłem, nigdy nie będę w stanie, jak to się dziś mówi, „odzobaczyć”. Nasza uczelniana koleżanka leżała na ziemi, co było efektem niewyobrażalnej i przerażającej zbrodni. Obok niej napastnik przytrzymywany przez pracownika naszej straży, który usiłował go powstrzymać. Potem przez kolejne dni uczestniczyłem w czynnościach policji i prokuratury.
PAP: W jakim celu uczestniczył pan w tych czynnościach?
R.G.: Uczelnie cieszą się autonomią, więc wszystkie czynności, które są prowadzone na ich terenie, muszą się odbywać za zgodą ich władz. Ja, działając w ramach swoich kompetencji i będąc do tego upoważnionym przez rektora, zająłem się koordynacją działań i kierowaniem uczelnianym sztabem kryzysowym.
PAP: Wiem, że wkrótce po tej tragedii spotkał się pan, jako reprezentant UW, z ministrami spraw wewnętrznych i administracji oraz nauki i szkolnictwa wyższego, jak też komendantami policji, żeby porozmawiać o tym, co zrobić, żeby zwiększyć bezpieczeństwo w szkołach wyższych. Co konkretnie było przedmiotem dyskusji?
R.G.: Spotkanie miało miejsce z inicjatywy rektora UW. Razem z ministrem Tomaszem Siemoniakiem, ministrem Marcinem Kulaskiem i Komendantem Głównym Policji Markiem Boroniem oraz kierownictwem KSP rozmawialiśmy m.in. o tym, że nasza Straż Uniwersytecka zrobiła więcej, niż mogła, usiłując zapobiec tragedii, nie mając ku temu żadnych narzędzi – ani fizycznych, ani prawnych.
Na tym spotkaniu wszyscy mieliśmy przekonanie, że potrzebujemy ustawowych zmian, które będą odpowiadać rzeczywistym zagrożeniom współczesnego świata, a nie zostały wzięte pod uwagę w dotychczas funkcjonującym porządku prawnym. Konieczne jest zatem zbudowanie nowoczesnego systemu bezpieczeństwa uczelni.
Omówiliśmy konkretne potrzeby, jak np. nowe uprawnienia dla straży uczelnianych, stworzenie procedur szybkiego reagowania w sytuacjach kryzysowych oraz modele ścisłej współpracy z policją i pozostałymi państwowymi służbami bezpieczeństwa. Tylko skoordynowane podejście pozwoli zbudować system, który ochroni nie tylko społeczności akademickie, ale też podstawowe wartości naszego życia publicznego. Wszyscy zgodziliśmy się, że żadne z tych działań nie przyniesie skutku w pojedynkę.
PAP: Zacznijmy od nowych uprawnień dla strażników uczelnianych. Jak domniemywam, ma pan na myśli możliwość używania środków przymusu bezpośredniego, jak np. paralizatory, gaz łzawiący, pałki czy kajdanki. O broni palnej nie wspominam, bo wydaje się, że byłoby to za daleko idące.
R.G.: Tak, ale do tych elementów wyposażenia, o których pani wspomniała, dodałbym jeszcze chociażby kamery na mundurach strażników. Dziś tego jesteśmy pozbawieni, dlatego strażnik UW w walce z napastnikiem wyposażonym w siekierę miał do dyspozycji tylko swoje gołe dłonie. Zgadzam się także z tym, że przedwczesne jest mówienie o uzbrojeniu pracowników chroniących uczelnie w broń palną, jak to ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Nie ma takiego postulatu. Niemniej jednak zadania, które są postawione strażom uczelnianym w zakresie bezpieczeństwa, wymagają odpowiednich narzędzi, a do tego są potrzebne rozwiązania prawne przystosowane do realiów i wyzwań XXI wieku. Dziś strażnik uczelniany nie ma nawet praw wylegitymować osoby, która chce wejść na teren kampusu. Może co najwyżej ładnie poprosić, co jest często lekceważone i prowadzi do pyskówek. Musi mieć więc umocowania prawne do działania umożliwiające wyegzekwowanie prawa.
PAP: Macie państwo na terenie kampusu monitoring. Czy w dniu tragedii nie uchwycił on, że – jak donosiły media – mężczyzna przechadza się po terenie uniwersytetu z siekierą w ręku? Zabrakło czasu, żeby wezwać służby na pomoc?
R.G.: Mamy pełne nagrania tego zdarzenia, więc choć nie mogę zdradzać szczegółów z toczącego się postępowania, mogę panią zapewnić, że wiele „newsów” krążących po sieci, to czysta dezinformacja. Nie ma potwierdzenia ani w monitoringu, ani w zeznaniach świadków, żeby mężczyzna wymachujący toporkiem przemieszczał się po kampusie przed popełnioną zbrodnią.
PAP: Czy wcześniej w zachowaniu tego studenta nie było niczego, co mogłoby zaalarmować nauczycieli akademickich czy jego kolegów?
R.G.: Wciąż trwa śledztwo, ale zgodnie z moją wiedzą, nie było z jego strony żadnych niepokojących sygnałów. Była to osoba spokojna, nie angażująca się w życie akademickie, lekko wycofana.
PAP: Rozważacie państwo możliwość wprowadzenia bramek z wykrywaczami metalu na wejściach do uczelni?
R.G.: Być może w przyszłości będziemy musieli zadać sobie pytanie na temat takiej możliwości, a może nawet konieczności. Jednak uważam, że jest to pieśń przyszłości. Obecnie społeczność akademicka jest bardzo przywiązana do autonomii, swobody przemieszczania się, więc jak się wydaje, nie jest jeszcze gotowa na takie rozwiązanie. Niemniej jednak taka dyskusja będzie niezbędna, gdyż błędem jest tkwienie w naiwnym przekonaniu, że pomimo różnych zmian cywilizacyjnych, geopolitycznych czy też tych związanych ze zdrowiem psychicznym całych społeczeństw, jesteśmy bezpieczni.
PAP: Na czym miałaby polegać ta ściślejsza współpraca uczelni ze służbami, o której wspomniał pan na początku rozmowy?
R.G.: Chodzi o wypracowanie procedur szybkiego reagowania i zmianę ustawodawstwa, które to umożliwi. Szczegółów nie podam, gdyż to było wstępne, przygotowawcze spotkanie. Nie mamy więc jeszcze gotowych konkretnych rozwiązań, gdyż trzeba je wspólnie wypracować. Rektor Nowak będzie o tym rozmawiać podczas spotkania Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, a także my, kanclerze uczelni wyższych, będziemy roboczo pracować z poszczególnymi służbami. Cieszę się, że nasze oczekiwania zostały przyjęte ze zrozumieniem i przychylnością.
PAP: Podobno Uniwersytet Warszawski ma być uczelnią, na której będą testowane nowe rozwiązania prawne?
R.G. Jako że ta okropna zbrodnia wydarzyła się na naszym uniwersytecie, jest rzeczą naturalną, że chcemy być uczestnikiem, ale także liderem zmian systemowych dotyczących bezpieczeństwa w szkołach wyższych. Przy czym nie chodzi tylko o wprowadzenie prawnych czy fizycznych innowacji, ale także tych na poziomie intelektualnym i moralnym. Na spotkaniu byliśmy zgodni, że niezbędne jest zacieśnienie współpracy pomiędzy wydziałami psychologii, socjologii, pedagogiki czy prawa celem głębszej refleksji, przesunięcia dyskusji o bezpieczeństwie z procedur w stronę refleksji o humanizmie, o tym, jak budować wspólnotę odporną na przemoc i – co ważne – empatyczną.
Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)








