Co najmniej 130 cywilów zostało zabitych przez siły rządzącej Burkina Faso junty wojskowej w pobliżu miasta Solenzo leżącego na zachodzie kraju, poinformowała w poniedziałek organizacja Human Rights Watch, oskarżając armię o czystki etniczne.
Atak w regionie Boucle du Mouhoun, obejmującym Solenzo i kilka wiosek, rozpoczął się 27 lutego i trwał do 2 kwietnia. Przeprowadziły go wojska rządowe wspierane przez bojówki Ochotników Obrony Ojczyzny (VDP). Celem byli pasterze z grupy etnicznej Fulani, których rządy krajów Sahelu od dawna oskarżają o wspieranie muzułmańskich bojowników z powiązanej z Al-Kaidą Grupy Wsparcia Islamu i Muzułmanów (JNIM).
W swoim raporcie HRW przytoczyła zeznania świadków masakr, członków VDP i lokalnych dziennikarzy. Odwołała się też do udostępnionych w mediach społecznościowych kilkunastu filmów dokumentujących pogrom Fulani.
VDP strzelali do nas jak do zwierząt, podczas gdy drony latały nad naszymi głowami. Wiele kobiet i dzieci zginęło, ponieważ nie mogli uciekać.
– powiedział 44-letni pasterz Fulani z Solenzo, cytowany w raporcie HRW.
Po ataku tysiące członków tej grupy etnicznej uciekły przez granicę do sąsiedniego Mali.
Dzisiaj w całej prowincji nie ma już Fulani — wszyscy uciekli, zostali zabici lub wzięci jako zakładnicy.
– powiedział inny rozmówca cytowany w raporcie.
Jednak nie był to koniec gehenny Solenzo. Gdy siły rządowe rozprawiły się z Fulani, do miasta weszli bojownicy JNIM i w odwecie zabijali mieszkańców, których uznali za kolaborantów współpracujących z juntą.
Wszyscy mężczyźni zostali straceni przed ośrodkiem zdrowia
– powiedziała 60-letnia kobieta, która była świadkiem masakry w jednej z wiosek w okolicy Solenzo.
Rząd Burkina Faso, na czele z przywódcą junty kapitanem Ibrahimem Traore, zaprzeczył tym oskarżeniom, zarzucając organizacji HRW „propagowanie w mediach społecznościowych obrazów wywołujących nienawiść i przemoc społeczną oraz fałszywych informacji mających na celu podważenie spójności społecznej w kraju”.
Burkina Faso od ponad dekady doświadcza przemocy ze strony grup ekstremistycznych powiązanych z Al-Kaidą i Państwem Islamskim, ale również ze strony rządzących. Junta wojskowa, która przejęła władzę w 2022 r., nie zapewniła stabilności, którą obiecywała, gdy przeprowadzała zamach stanu.
Po wyrzuceniu z kraju wojsk francuskich Traore zaprosił w ich miejsce rosyjskich najemników z byłej Grupy Wagnera i nawiązał bliskie stosunki z Rosją. Mimo wsparcia Kremla junta kontroluje zaledwie jedną trzecią terytorium kraju. Ciągłe ataki dżihadystów i przemoc ze strony wspierających rząd bojowników sprawiły, że ponad 2,1 mln ludzi straciło domy, a prawie 6,5 mln potrzebuje pomocy, aby przeżyć.
Konsekwencją bezradności rządów wojskowych Traore jest rozlanie się zagrożenia terrorystycznego na sąsiednie kraje, Benin, Togo, Ghanę i Wybrzeże Kości Słoniowej. W maju, szukając usprawiedliwienia dla swojej niekompetencji, junta oskarżyła ten ostatni kraj o pomoc w organizowaniu zamachu, który miałby ją obalić.
Z Abidżanu Tadeusz Brzozowski /PAP/tebe/ mms/








