Zakopane zmaga się z poważnym kryzysem demograficznym – wynika z przedstawionego przez wiceburmistrza Bartłomieja Bryjaka raportu o stanie miasta za 2024 rok. W ciągu dwóch dekad liczba mieszkańców zmniejszyła się o ponad 4,3 tys., co stanowi spadek o blisko 15 proc.
– Nasz główny problem to demografia. Ubywa nam dramatycznie mieszkańców – to ogromny problem społeczny i gospodarczy, o którym niestety prawie się nie rozmawia ani w kraju, ani w samym Zakopanem
– mówił wiceburmistrz Bryjak podczas sesji Rady Miasta.
Jak podkreślił, w 2024 r. w Zakopanem urodziło się 152 dzieci, podczas gdy odnotowano 294 zgony. Oznacza to ujemne saldo demograficzne na poziomie – 142 osób. Na koniec 2024 r. Zakopane liczyło oficjalnie 25 tys. mieszkańców – to o 2,6 tys. mniej niż w 2014 r. i o 4,3 tys. mniej niż w 2004 r.
– To dramatyczny spadek przy naszej wielkości gminy. W 2004 roku było nas 29,3 tys., dziś – 25 tys. To ponad 10 proc. mniej w dekadę i 15 proc. mniej w dwie dekady
– podkreślił Bryjak.
Jak dodał, zmniejszająca się liczba mieszkańców ma bezpośredni wpływ także na lokalną gospodarkę. W 2024 r. – po raz pierwszy od lat 90. ubiegłego wieku – więcej działalności gospodarczych w Zakopanem wykreślono, niż zarejestrowano.
– Ten trend utrzymuje się od dekady. W zeszłym roku pierwszy raz znaleźliśmy się na minusie
– mówił wiceburmistrz.
Do alarmujących danych odniósł się także radny Tymoteusz Mróz:
– Musimy bardzo poważnie zastanowić się, co dalej. Widzimy pewne pozytywne działania, takie jak prace nad żłobkiem czy stworzenie klubu seniora, ale zmniejszająca się liczba działalności gospodarczych to kolejna lampka ostrzegawcza
– zaznaczył.
Mróz zwrócił uwagę na konieczność zmiany podejścia do polityki mieszkaniowej i wsparcia młodych przedsiębiorców.
– Potrzebujemy polityki osiedleńczej, zachęcającej ludzi do przeprowadzki do Zakopanego, a nie odwrotnie. Trzeba pomyśleć o mikrograntach i programach wspierających lokalną przedsiębiorczość. Do tej pory nie było na to miejsca w budżecie miasta
– dodał.
Radny opowiedział się również za powrotem do partycypacyjnego modelu zarządzania miastem i wdrożeniem budżetu obywatelskiego jako narzędzia wzmacniającego kontakt władz z mieszkańcami.
– Dziś samorząd funkcjonuje osobno, a mieszkańcy osobno. Musimy to zmienić
– podsumował. (PAP)








