Specjalista chirurgii szczękowo-twarzowej, dr Adam Michcik z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, podkreślił w rozmowie z PAP, że obok urazów kończyn złamania w obrębie części twarzowej czaszki stanowią najczęstsze obrażenia pacjentów po wypadkach na hulajnogach.
Dwa tygodnie temu, 13-latek jadący hulajnogą w Sierakowicach na Kaszubach przewrócił się i uderzył głową w jezdnię. Kilka dni później zmarł w szpitalu. Specjalista chirurgii szczękowo-twarzowej dr n. med. Adam Michcik z Kliniki Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, przyznał w rozmowie z PAP, że elektryczne hulajnogi odznaczające się możliwością uzyskania dużej prędkości jazdy to niezwykle niebezpieczny środek transportu.
Małe koła nie dają dobrej stabilności podczas jazdy, a zazwyczaj słabe hamulce stanowią niebezpieczną mieszankę sprzyjającą licznym i groźnym wypadkom. W związku z rozpowszechnieniem się tego środka lokomocji, zwłaszcza wśród dzieci, zauważamy zwiększoną liczbę pacjentów z urazami części twarzowej czaszki – stwierdził Michcik.
Podkreślił, że obok urazów kończyn to właśnie złamania w obrębie części twarzowej czaszki stanowią najczęstsze obrażenia, z jakimi spotykają się lekarze wśród pacjentów po wypadkach na hulajnogach.
Najczęściej występują złamania żuchwy, wyrostka kłykciowego, szczęki, oczodołów i rozległe, wieloodłamowe złamania wielu kości części twarzowej czaszki – wyliczył.
Przyznał, że obrażenia osoby jadącej bez kasku po uderzeniu w podłoże zależą od siły urazu.
W najlepszym wypadku będą to rany tkanek miękkich twarzy, często pozostawiające trwałe blizny – stwierdził.
Dodał, że najczęściej są to jednak złamania wymagające operacji, a w razie silniejszego urazu może dojść do zagrażających życiu powikłań wewnątrzczaszkowych.
Dr Michcik zauważył, że hulajnoga elektryczna pozostanie niebezpiecznym sposobem poruszania się – niezależnie od zabezpieczeń. Jego zdaniem bez wątpienia kask powinien być obowiązkowy, ale nigdy nie zastąpi rozsądku i przestrzegania zasad ruchu.
Należy również zwrócić uwagę, że standardowe kaski rowerowe osłaniają tylko mózgoczaszkę. Tymczasem kaski szczękowe chroniące również twarzoczaszkę wydają się być bezpieczniejszą alternatywą dla hulajnogistów. Obserwując leczonych w Klinice Chirurgii Szczękowo-Twarzowej UCK Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pacjentów po tego typu urazach, zauważamy tendencję do zwiększania się rozległości urazów, co wynika zapewne ze stosowania coraz mocniejszych silników i uzyskiwania przez hulajnogi coraz wyższych prędkości – stwierdził lekarz.
Przyznał też, że sam nie jeździ na hulajnodze i nie pozwala poruszać się na niej swoim dzieciom, bo jego zdaniem to niebezpieczny środek transportu. Jednocześnie uważa, że ustawodawca powinien wprowadzić bezwzględny nakaz jazdy w kasku dla użytkowników hulajnóg – w celu poprawy bezpieczeństwa osób, które je użytkują.
Tekst: PAP / Fot.: pexels.com




