W pierwszym tegorocznym meczu ekstraklasy piłkarze Stali Mielec pokonali 2:1 Puszczę Niepołomice i zrewanżowali się za porażkę 0:1 poniesioną w poprzedniej rundzie.
W pierwszych minutach dość niespodziewanie do ataku ruszyli goście, którzy jednak nie wypracowali sobie dobrej okazji strzeleckiej. Za to po kwadransie gry Stal powinna objąć prowadzenie. Koki Hinokio podał w pole karne do Macieja Domańskiego, ale Oliwier Zych świetnie wybiegł z bramki i zablokował strzał mieleckiego zawodnika.
W 23. minucie Stal sprezentowała bramkę Puszczy. Debiutujący w mieleckim zespole Maksymilian Pingot wykonał niechlujne podanie we własnym polu karnym do Rafy Santosa. Portugalczyk stracił piłkę. W efekcie Michał Firlej podał do Mateusza Cholewiaka, a ten strzałem tuż przy słupku nie dał szans Mateuszowi Kochalskiemu. Zdobywca bramki nie okazywał wielkiej radości, gdyż latach 2015-18 był zawodnikiem Stali, a przed rozpoczęciem gry od prezesa Jacka Klimka pamiątkową paterę i koszulę w podziękowaniu za grę w biało-niebieskich barwach. W 38. minucie po dośrodkowaniu Alvisa Jaunzemsa główkował Ilja Szkurin, ale posłał piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi prowadzenie Puszczy mógł podwyższyć Konrad Stępień; jego strzał efektowną paradą obronił Kochalski.
Po przerwie, wraz z upływem minut Stal zepchnęła Puszczę do głębokiej defensywy. Strzały Krystiana Getingera i Szkurina były niecelne. W 69. minucie goście wprowadzili szybki kontratak, lecz Jakub Bartosz nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Kochalskim.
Ataki Stali przyniosły efekt dopiero w 83. minucie. Szkurin świetnie przyjął w polu karnym piłkę podaną przez Piotra Wlazłę i strzałem z kilku metrów doprowadził do remisu.
Gospodarze do końca walczyli o komplet punktów i dopięli swego w doliczonym czasie gry. Domański dośrodkował z rzutu wolnego, a Wlazło strzałem głową zdobył zwycięską bramkę.
Tekst: Piotr Socha / Fot.: Stal Mielec