Ciągle nie jest potwierdzone dokładne źródło zatrucia i powód zgonu mężczyzny, który zjadł galaretę garmażeryjną kupioną od obwoźnego sprzedawcy w Nowej Dębie. Z objawami zatrucia pokarmowego do szpitala trafiły też dwie kobiety.
Podkarpacki wojewódzki lekarz weterynarii dr Mirosław Welz powiedział, że w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach trwają badania toksykologiczne pobranych próbek. Będą to badania mikrobiologiczne, chemiczne i badania DNA. Wyniki mogą być znane nawet za dwa tygodnie.
Podkarpacki państwowy wojewódzki inspektor sanitarny Adam Sidor zlecił natomiast wzmożone kontrole sanitarne na targowiskach we wszystkich powiatach regionu. Najpierw przeprowadzono kontrole w powiatach: stalowowolskim, niżańskim, mieleckim, tarnobrzeskim i kolbuszowskim, gdzie ryzyko kontaktu z zatrutym mięsem było największe. Nie wskazały one nowych zatruć. Inspektorzy weryfikowali miejsca, gdzie nie ma oficjalnie targowisk, a zwyczajowo odbywa się sprzedaż żywności. Ponadto sprawdzali regulaminy targowisk. Jak się okazało, nie wszystkie samorządy mają je opracowane.
Wojewoda podkarpacki Teresa Kubas-Hul zapowiedziała, że oprócz wzmożonych inspekcji służb sanitarnych i weterynaryjnych na targowiskach podjęto też inne działania. Przygotowano szkolenia dla rolników i pracowników Podkarpackiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Do mieszkańców Podkarpacia mają też trafić komunikaty o tym jak bezpiecznie kupować żywność na targowiskach.
Tekst i fot.: Justyna Piekło