Kandydaci Konfederacji i Bezpartyjnych Samorządowców na prezydenta Rzeszowa, do sejmiku wojewódzkiego i rady miasta pytają o pochodzenie i jakość produktów żywnościowych w żłobkach, przedszkolach i szkołach podległych samorządom na Podkarpaciu. Pismo w tej sprawie złożyli w poniedziałek w rzeszowskim ratuszu.
Wskazują, że agresja Rosji na Ukrainę, oprócz dramatu wojny u naszego wschodniego sąsiada, wywołała pośrednio także m.in. nagłą liberalizację handlu państw UE z Ukrainą, co doprowadziło do destabilizacji sytuacji rolno-spożywczej w Polsce.
Wśród najbardziej groźnych i niekorzystnych konsekwencji należy wskazać niekontrolowany napływ płodów rolnych z Ukrainy, której ramy produkcji nie stosują wymogów i standardów bezpieczeństwa narzucanych w ramach polityki państw członkowskich, a przede wszystkim wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej
– czytamy w piśmie.
Podkreślają, że kontrole służb sanitarnych i celnych wykazały w badanych próbkach z transportów płodów rolnych i żywności z Ukrainy przekroczenie stosownych norm, stosowanie środków chemicznych niedopuszczonych na terenie UE, a także „ślady zanieczyszczenia metalami ciężkimi, a nawet pleśnią i grzybami”.
W związku z tym pytają w piśmie m.in. o to, czy Urząd Miasta Rzeszowa, jako organ prowadzący placówki oświatowe, które przygotowują codzienne posiłki dla podopiecznych, posiada system kontroli jakości uwzględniający sprawdzanie żywności dostarczanej przez zakontraktowanych dostawców stołówek rzeszowskich żłobków, przedszkoli i szkół; czy podmioty zaopatrujące te placówki w żywność i produkty spożywcze muszą wskazać źródło ich pochodzenia; czy została zlecona podmiotowi zewnętrznemu lub właściwej instytucji publicznej doraźna kontrola żywności w latach 2023-2024. (PAP)
Fot. pixabay.com