Wielkanocne kolędowanie miało zapewnić powodzenie oraz przyspieszyć wiosnę i odrodzenie przyrody. Młodzi chłopcy chodzili od domu, śpiewając pieśni religijne i składając życzenia – wyjaśnia dr hab. Mariola Tymochowicz, prof. UMCS z Instytutu Nauk o Kulturze i etnograf z Muzeum Narodowego w Lublinie.
Od rana w Wielki Poniedziałek, kiedy młodzi chłopcy chodzili od domu do domu z dobrą nowiną, że Chrystus zmartwychwstał.
Śpiewali pieśni religijne związane z tematyką wielkanocną, składając przy tym życzenia domownikom. Niektórzy też wygłaszali wierszyki. W zamian gospodarze wręczali im słodycze, jajka, pisanki
– powiedziała prof. Tymochowicz.
Zwyczaj miał wymiar magiczny, bo dawniej wierzono, że wypowiadane w tym czasie słowa mają jeszcze większą moc.
Kolędowanie wiosenne na pograniczu Lubelszczyzny i Podlasia nazywane były racyjką, a koło Garbowa – chodzeniem z pasyjką. Dziewczęta chodziły po wsi natomiast z gaikiem, czyli młodą brzozą lub jodełką, która przyozdobiona była kolorowymi wstążkami i świętym obrazkiem, np. Matki Boskiej.
Zwyczaj praktykowany był na Lubelszczyźnie jeszcze w latach 60-70. XX wieku.
Tekst: PAP / Fot.: pixabay