Jeden z ratowników bieszczadzkiej grupy GOPR, którzy mieli wypadek w drodze do turysty potrzebującego pomocy, nadal przebywa w szpitalu. „Ma złamany obojczyk, drugi jest potłuczony, ale nie wymaga hospitalizacji” – przekazał w sobotę naczelnik bieszczadzkiej grupy GOPR Krzysztof Szczurek.
Do wypadku doszło w piątek około godz. 13:30 w Dołżycy. GOPR-owcy byli w drodze do mężczyzny, u którego stwierdzono nagłe zatrzymanie krążenia.
Ratownicy jechali samochodem terenowym. „Ze wstępnych ustaleń wynika, że kierujący pojazdem na łuku drogi stracił panowanie i zderzył się z jadącą z naprzeciwka hondą, z kolei ciągnięta przyczepa z quadem uderzyła jeszcze w toyotę. W wypadku ucierpiały cztery osoby. Oprócz ratowników także pasażerka hondy i kierująca toyotą.
Po wypadku rozpoczęła się w internecie zbiórka pieniędzy na nowy samochód dla GOPR-owców, ale naczelnik bieszczadzkich ratowników nic o niej nie wie.
Do tej pory pieniądze wpłaciło 14 osób. Zebrano 825 zł. W mediach społecznościowych bieszczadzki GOPR zaapelował o niewpłacanie pieniędzy na zrzutkę!
Tekst: PAP, fot.