Podczas „majówki” ponad 300 razy interweniowali strażacy.
W około 130 przypadkach wyjeżdżali głównie do pożarów traw na polach, nieużytkach i łąkach
– przekazał nam brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. Ogień zdewastował prawie 10 hektarów ziemi. Rzecznik dodał, że interweniowało 647 zastępów, czyli niemal 3 tys. strażaków.
Przypomnijmy, w majowy weekend pożarł wybuchł w Bieszczadzkim Parku Narodowym, między szczytami Obnoga a Krzemień. Ponad 100 strażaków walczyło tam z ogniem, zarówno z ziemi jak i z powietrza.
Pogoda w weekend majowy sprzyjała, dlatego sporo turystów wybrało się na wędrówki po bieszczadzkich szlakach. Nad ich bezpieczeństwem czuwali ratownicy GOPR. Pomogli w odnalezieniu się w terenie 4-osobowej rodzinie poruszającej się na rowerach górskich, która zboczyła z głównej drogi i miała problem z ustaleniem swojej lokalizacji. Pomagali również kobiecie z urazem nogi, która wędrowała na Połonine Wetlińską, mężczyźnie z urazem głowy i 15-latce z dusznościami. W piątek do Centrali w Sanoku wpłynęło zgłoszenie do mężczyzny z nagłym zatrzymaniem krążenia, który znajduje się na żółtym szlaku prowadzącym na Przełęcz Orłowicza. Niestety mężczyzny, mimo udzielonej pomocy, nie udało się uratować.
Tekst: Agnieszka Radochońska, fot. ilustracyjne