„Ma to m.in. związek z późnym rozpoznawaniem, gdy choroba jest już w stadium przerzutowym” – podkreśla onkolog kliniczny dr Paweł Potocki z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Ekspert przypomina o tym z okazji Ogólnopolskiego Dnia Świadomości Raka Prostaty, obchodzonego 23 czerwca, w Dzień Ojca. Rak gruczołu krokowego (inaczej – rak prostaty) jest najczęstszym nowotworem złośliwym występującym u mężczyzn. Co roku diagnozuje się go u 18 tys. pacjentów w Polsce, a 5,5 tys. umiera z jego powodu. Chorują głównie mężczyźni po 50. roku życia (99 proc. rozpoznań jest stawianych w tej grupie wiekowej).
Rak prostaty często nie daje żadnych objawów klinicznych, a jego rozwój może trwać latami. Wśród objawów tego nowotworu wymienia się: dolegliwości ze strony układu moczowego, m.in. zaburzenia oddawania moczu i obecność krwi w moczu lub nasieniu czy też dolegliwości bólowe.
Odpowiednio wczesna diagnoza raka gruczołu krokowego daje szansę na całkowite jego wyleczenie oraz uniknięcie trudów towarzyszących leczeniu zaawansowanej choroby. Dlatego panowie w średnim wieku powinni poddawać się podstawowym badaniom, które mogą pomóc we wczesnym wykryciu raka prostaty. Są to: oznaczenie poziomu swoistego antygenu sterczowego (PSA), którego stężenie rośnie w wyniku rozwoju nowotworu oraz badanie per rectum (palcem przez odbyt), które umożliwia ocenę stopnia zaawansowania nowotworu.
W przypadku otrzymania nieprawidłowych wyników konieczne jest poszerzenie diagnostyki o badania obrazowe, tj. rezonans magnetyczny gruczołu krokowego i – rzadziej – o przezodbytnicze USG. Pod ich kontrolą wykonywane jest także biopsja, niezbędna do przeprowadzenia badania histopatologicznego guza i pozwalająca na rozpoznanie nowotworu.
Jak zaznaczył onkolog kliniczny dr Paweł Potocki z Katedry i Kliniki Onkologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego, cytowany w informacji prasowej przesłanej PAP, miejscowy lub miejscowo zaawansowany rak gruczołu krokowego jest możliwy do wyleczenia, dzięki zastosowaniu chirurgii (operacja tzw. radykalnej prostatektomii) lub leczenia radykalną radioterapią. Opcjonalną formą leczenia jest u tych chorych terapia hormonalna.
„Sposób leczenia pacjenta z rakiem gruczołu krokowego jest uzależniony od wielu czynników, m.in. stopnia zaawansowania nowotworu i oceny ogólnego stanu zdrowia pacjenta. Niektóre przypadki, o niskiej agresywności, można poddawać jedynie obserwacji w poradni urologicznej lub onkologicznej” – wyjaśnił dr Potocki.
Dodał, że rak prostaty ma charakter nawrotowy. Od 20 proc. do 40 proc. pacjentów doświadcza nawrotu tego nowotworu i to nawet po wielu latach od postawienia pierwszej diagnozy. Wówczas pojawiają się przerzuty. Ostateczną i nieuleczalną fazą tego nowotworu jest przerzutowy oporny na kastrację raka prostaty (mCRPC). Część pacjentów jest diagnozowana od razu w tym stadium choroby nowotworowej, u części rozwija się ona w wyniku nawrotu, po wcześniejszym leczeniu, które staje się nieskuteczne.
Standardową terapią stosowaną na tym etapie choroby jest tzw. deprywacja androgenowa (określana jako kastracja farmakologiczna. Polega ona na zahamowaniu produkcji męskich hormonów (androgenów), które pobudzają wzrost raka prostaty. Niestety z czasem nowotwór staje się oporny na stosowaną terapię – leczenie staje się nieskuteczne. „Największe wyzwanie bez wątpienia stanowi przerzutowy oporny na kastrację rak prostaty. Niestety jest to stadium nieuleczalne. Można jednak latami opóźniać kolejne nawroty choroby jeśli stosuje się odpowiednie leczenie” – skomentował dr Potocki.
Największą szansę na wydłużenie przeżycia pacjentów w tym stadium rozwoju raka prostaty daje terapia skojarzona z użyciem nowoczesnych leków hormonalnych oraz inhibitorów PARP. „Szansą dla pacjentów z przerzutowym opornym na kastrację rakiem prostaty może być zastosowanie terapii skojarzonej, tj. połączenia dwóch leków, które wzajemnie na siebie oddziałują i wzmacniają swoje działanie. Jak udowadniają badania, przynosi to dobre, czasem nawet zaskakująco dobre efekty” – wyjaśnił dr Potocki.
Dzięki synergistycznemu działaniu tych leków można u chorego wydłużyć czas bez progresji choroby, a tym samym dać zarówno choremu i jego bliskim więcej cennego czasu – podsumował onkolog. (PAP)
Fot. pixabay.com/ilustracyjne