Prawie 500 razy wyjeżdżali w sobotę podkarpaccy strażacy do usuwania skutków burz i nawałnic, które przeszły nad częścią regionu. Ponad 120 odbiorców nadal nie ma prądu.
Jak poinformował w niedzielę rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja, usuwali oni głównie połamane konary, drzewa leżące na liniach energetycznych, chodnikach, jezdniach i posesjach.
„Pomagaliśmy także zabezpieczyć ponad 70 dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych. Dachy zostały uszkodzone przez silne podmuchy wiatru i opady gradu” – powiedział bryg. Betleja.
Najwięcej interwencji miało miejsce w powiatach: rzeszowskim, jarosławskim i przemyskim.
Dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojciech Czanerle informował jeszcze w sobotę, że najwięcej zgłoszeń dotyczących uszkodzonych budynków było w gminie Dynów, w miejscowości Harta i Ulanica, gdzie było oberwanie chmury i gradobicie.
Bryg. Betleja dodał, że w działania zaangażowanych było blisko 1,7 tys. strażaków PSP i OSP z Podkarpacia.
Od soboty znacznie zmalała liczba odbiorców, którzy nie mają prądu. W kulminacyjnym momencie w sobotę prąd nie docierał do 20 tys. gospodarstw, później liczba ta malała do 5,5 tys. i 1,1 tys.
Obecnie prądu nie ma – jak przekazała PAP Anna Sierkowska-Szuper z departamentu komunikacji PGE – ponad 120 gospodarstw.
„Na godzinę 9.30 w rejonie Jarosławia pozostaje jeszcze 59 odbiorców bez zasilania, a w rejonie Przemyśla – 63. To są awarie bardziej skomplikowane, głównie związane ze złamanymi słupami, i te naprawy wymagają czasu” – wyjaśniła PAP Sierkowska-Szuper.
Dodała, że awarie spowodowane zerwanymi czy uszkodzonymi przewodami, zostały już naprawione, w większości jeszcze w sobotę. Zapewniła jedocześnie, że służby cały czas pracują, aby prąd wrócił do każdego gospodarstwa.
Tekst: PAP, fot. archiwum