Miłośnicy wędkowania długo czekali na swoje święto – Dzień Wędkarza obchodzony jest dopiero od 2008 roku. Łowienie ryb było niegdyś warunkiem przetrwania – do dziś niektóre lokalne społeczności, na przykład w Ameryce Południowej czy na Antarktydzie żywią się praktycznie wyłącznie tym, co sami zdołają złapać. Jest jednak różnica między rybołówstwem a wędkarstwem. To drugie jest formą sportu, w dodatku jedną z najstarszych. W starożytnym Rzymie na przykład na łowienie dla przyjemności mogli pozwolić sobie tylko najbardziej zamożni. W Polsce wędkowanie czysto rozrywkowe zaczęło zdobywać popularność pod koniec XIX wieku, wtedy też powstały pierwsze kluby zrzeszające miłośników rekreacji z wędką w ręku. Z czasem rozwinęły się rozmaite metody wędkowania, takie jak spinning, metoda spławikowa czy spławikowo gruntowa. Obecnie profesjonalny sprzęt wędkarski to niemały wydatek. Najlepsi oczywiście nie muszą się przejmować pieniędzmi, bo profesjonalne ligi umożliwiają czołowym wędkarzom zapewnienie sobie pokaźnych dochodów. W większości miejsc na świecie organizowane są turnieje i konkursy, a samo wędkarstwo jest regulowane według ściśle określonych praw na poziomie krajowym. Ponadto od 1912 rekordy rejestruje Międzynarodowy Związek Zawodów Rybackich.
Obecnie Polski Związek Wędkarski ma około 600 tysięcy członków. Choć powszechnie wędkarstwo uważane jest za męski sport, na przestrzeni ostatnich lat można dostrzec nieco więcej kobiet z wędką w ręku. Być może ten stan rzeczy ma swoje korzenie w dawnej tradycji, kiedy to mężczyźni byli łowcami, których rolą było zapewnieni pożywienia rodzinie. Dziś jednak niewiele złowionych przez wędkarzy ryb ląduje na stole – większość wraca do swojego naturalnego środowisko. W przypadku wyjątkowo dużego okazu, rybę czeka zwykle jeszcze krótka sesja zdjęciowa.
Tekst: kalbi.pl, fot. pixabay