73-letni mężczyzna odpowie za śmiertelne pobicie 56-letniego kolegi. Miał mu zadać nożem kilkadziesiąt ciosów i zostawić bez pomocy. Mężczyzna zmarł wracając do swojego domu. Rano znalazł go oskarżony, któremu grozi dożywocie.
Jak poinformował w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie prok. Krzysztof Ciechanowski, akt oskarżenia, sporządzony przez Prokuraturę Rejonową w Rzeszowie, został skierowany do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. W myśl oskarżenia Kazimierz B. w nocy z 16 na 17 września 2023 r. wraz z 56-letnim Zenonem P., mieli pić alkohol na ganku domu w Malawie pod Rzeszowem. W pewnym momencie doszło między sąsiadami do kłótni i szamotaniny.
-Kazimierz B. chwycił nóż kuchenny i zadał Zenonowi P. kilkadziesiąt uderzeń w głowę, szyję, twarz, plecy, powodując u niego rany kłute i cięte, czym doprowadził do narastającej niewydolności krążenia u pokrzywdzonego, spotęgowanej jego przewlekłymi chorobami – poinformował prok. Ciechanowski.
Prokuratura zarzuciła Kazimierzowi B. także, że zostawił kolegę bez jakiejkolwiek pomocy, co w konsekwencji doprowadziło do zgonu Zenona P.
–Po całym zajściu Zenon P. przemył swoje rany, które jak ustalono, nie były głębokie, i opuścił teren posesji Kazimierza P., usiłując dotrzeć do swojego domu, jednak na drodze dojazdowej stracił przytomność i w tym miejscu doszło do jego zgonu – zaznaczył prokurator. Dodał, że w tym czasie Kazimierz B., „który nie interesował się losem Zenona P.”, położył się spać. Swojego kolegę znalazł następnego dnia rano, na drodze dojazdowej do posesji.
-Wezwał pogotowie ratunkowe, bowiem Zenon P. nie dawał oznak życia. Przybyły na miejsce lekarz stwierdził zgon Zenona P. – powiedział prok. Ciechanowski.
Kazimierz B. został zatrzymany jeszcze tego samego dnia. W toku śledztwa nie przyznał się do zarzuconego mu czynu. Potwierdził, że pił z Zenonem P. alkohol i że doszło pomiędzy nimi do nieporozumień, a potem przepychanek. – Stwierdził jednak, że nie pamięta kluczowego przebiegu zdarzenia, a Zenon P. opuścił teren jego posesji o własnych siłach, po czym Kazimierz B. położył się spać – przekazał rzecznik prokuratury.
Od zatrzymania oskarżony przebywa w areszcie, który na wniosek prokuratury jest przedłużany przez sąd. Kazimierz B. nie był dotychczas karany. Za zarzucane mu przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności co najmniej pięciu lat więzienia albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.(PAP)