W Woli Michowej w Bieszczadach odbyły się wczoraj (środa) uroczystości w rocznicę masowego mordu z czasów II wojny światowej. 10 lipca 1942 roku Niemcy zabili tam większość żydowskich mieszkańców okolicy. Szacuje się, że mogło być to ok. 150 osób, przede wszystkim kobiety, dzieci i starcy. Mężczyźni trafili do obozu pracy w Zasławiu.
-Wola Michowa to dziś niewielka wieś. Tymczasem jeszcze w XVIII wieku to było małe, wielokulturowe miasteczko – przypomina Joanna Potaczek z Centrum Dialogu Między Religiami i Narodami.
Jeszcze przed wojną był tam typowy galicyjski rynek, sklepy, karczmy, dwie synagogi i cerkiew. Wojna zniszczyła miejscowość. Żydów zamordowano, a Łemkowie zostali wysiedleni.
Na dawnym żydowskim cmentarzu w Woli Michowej pozostało ok. 30 macew. Najstarsza, którą udało się odczytać, jest z 1761 roku. W latach 90. ubiegłego wieku nekropolię ratowali członkowie grupy Magurycz, potem służba więzienna i osadzeni w zakładzie karnym w pobliskim Łupkowie. Teraz zajmuje się tym także Centrum Dialogu Między Religiami i Narodami, wspierane m.in. przez samorząd gminy Komańcza i dwa nadleśnictwa.
Relacja Janusza Jaracza.
Tekst i fot. Janusz Jaracz
















