W „Sprawie w toku” poruszyliśmy problemy, z którymi zmagają się mieszkańcami ulic Akacjowej i Jaracza w Rzeszowie. Ich domy graniczą z przepływającym w tej części miasta potokiem Mikośka. Po ostatniej ulewie, która przeszła nad Rzeszowem 17 lipca, zostały zalane ich ogródki i piwnice. Zmagaj się z nieskoszoną trawą, tatarakiem na brzegach Mikośki i hałasem z niedawno oddanej do użytku hali serwisowej Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej. Do tego dochodzi jeszcze problem z bobrami.
W sprawie zalewania i utrzymania brzegów Mikośki głos zabrali Krzysztof Gwizdak, p.o. zastępcy dyrektora ds. ochrony przed powodzią i suszą w Państwowym Gospodarstwie Wody Polskie oraz Bartłomiej Sarna, rzecznik prasowy PKP S.A.
Do problemu związanego z hałasem dobiegającym z hali serwisowej Podkarpackiej Kolei Aglomeracyjnej (to inwestycja samorządu województwa) oraz do próśb mieszkańców o budowę ekranów akustycznych odniosła się Joanna Szozda, dyrektor Departamentu Dróg i Publicznego Transportu Zbiorowego w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Podkarpackiego.
Co zrobić z chronionymi bobrami, które budują tamy na Mikośce? Zapytaliśmy o to Łukasza Lisa, rzecznika Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie.
Problemem mieszkańców zajmowała się Małgorzata Iwanicka.
Tekst: Małgorzata Iwanicka, fot. M. Iwanicka, nadesłane przez mieszkańca Akacjowej