Średnio co 15 minut wyjeżdżają podkarpaccy strażacy do usuwania gniazd os i szerszeni. W lipcu takich interwencji było już 3400, a od wiosny o tysiąc więcej.
Brygadier Marcin Betleja, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie apeluje, by wzywać strażaków tylko w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia ludzi. Chodzi o pomoc osobom starszym, uczulonym na jad i rodzinom z małymi dziećmi.
Tymczasem większość zgłoszeń dotyczy os i szerszeni np. w stodołach, garażach, na drzewach, a nie w budynkach mieszkalnych. W takich przypadkach należy wzywać specjalistyczne firmy zajmujące się usuwaniem owadów. One też mają obecnie bardzo dużo zgłoszeń.
Powodem plagi jest wczesna wiosna, a także wysokie temperatury oraz duże ilości pożywienia dostępnego dla tych owadów.
Relacja Dariusza Kapały.
Tekst i fot. Dariusz Kapała