Na 17 października br. Sąd Okręgowy w Krośnie wyznaczył nowy termin rozpoczęcia procesu 65-letniego Tadeusza P., b. milicjanta, a później policjanta, oskarżonego m.in. o dwa zabójstwa i usiłowanie trzeciego. Proces miał ruszyć w czwartek, ale na wniosek nowej obrońcy oskarżonego został odroczony.
Jak poinformował PAP prezes sądu, sędzia Arkadiusz Trojanowski, poprzedni adwokat oskarżonego wypowiedział mu pełnomocnictwo i zgłosiła się nowa obrońca Tadeusza P., która wniosła o odroczenie terminu, aby móc się zapoznać z aktami sprawy w celu zapewnienia prawa do obrony oskarżonemu. Pozostałe strony nie wyraziły sprzeciwu, rozumiejąc, że jest to konieczne.
Później rzecznik Sądu Okręgowego w Krośnie, sędzia Artur Lipiński, poinformował PAP, że sąd wyznaczył już nowe terminy rozpraw. Proces ma się rozpocząć 17 października. Kolejne zaplanowane daty to: 18, 24, 25 i 31 października.
65-letni b. milicjant, a później policjant Tadeusz P., został oskarżony o dwa zabójstwa: sierżanta milicji Krzysztofa Pyki w 1985 roku oraz dziennikarza z Sanoka Marka Pomykały w 1997 r., a także o usiłowanie zabójstwa byłej żony w 2016 r.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Krakowie, która w maju br. skierowała do Sądu Okręgowego w Krośnie akt oskarżenia przeciwko Tadeuszowi P., w którym zarzuciła mu popełnienie łącznie siedmiu przestępstw.
Pierwszym chronologicznie czynem, za który odpowie oskarżony, jest utopienie w Jeziorze Solińskim w nocy z 12 na 13 grudnia 1985 r. w Polańczyku kolegi po fachu, sierżanta milicji Krzysztofa Pyki.
W toku śledztwa ustalono, że sierżant ten był świadkiem wypadku w 1985 r., gdy Tadeusz P. wówczas milicjant, będąc pod wpływem alkoholu śmiertelnie potrącił pieszego w miejscowości Łączki. Krzysztof Pyka widział kto był sprawcą i głośno o tym mówił. Jego ciało zostało znalezione kilka tygodni później w Jeziorze Solińskim.
Według prokuratury Tadeusz P. będąc funkcjonariuszem Milicji Obywatelskiej i pełniąc funkcję zastępcy szefa Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lesku zepchnął sierżanta MO do Jeziora Solińskiego z pomostu do cumowania łodzi, w wyniku czego mężczyzna utonął.
Sprawą z 1985 r. zainteresował się dziennikarz „Gazety Bieszczadzkiej” Marek Pomykała, który przygotowywał materiały do publikacji w sprawie wypadku. Jego zabójstwo jest drugim z najpoważniejszych przestępstw, o które prokuratura oskarżyła Tadeusza P.
Miał on na przełomie kwietnia i maja 1997 r. pod pozorem udzielenia wywiadu o okolicznościach wypadku z 1985 r. podstępnie zwabić Marka Pomykałę do domku letniskowego w Wołkowyi w Bieszczadach i tam upić a następnie udusić. Tadeusz P. był wówczas naczelnikiem drogówki w sanockiej policji, a zabójstwo dziennikarza było próbą zatarcia śladów zabójstwa z 1985 r.
Sprawa zaginięcia dziennikarza Marka Pomykały była swego czasu bardzo głośna, nie tylko na Podkarpaciu. Jego ciała nie udało się odnaleźć.
Tadeusz P. odpowie także za usiłowanie zabójstwa swojej byłej żony Ewy P. poprzez dodawanie do jej napojów trucizn. Według prokuratury w okresie od bliżej nieustalonego dnia i miesiąca 2015 roku do bliżej nieustalonego dnia listopada 2016 roku systematycznie dodawał do wypijanych przez nią napojów znaczne dawki określonych leków. Działał w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru pozbawienia życia kobiety, poprzez zatrucie jej organizmu.
„Kulminacją usiłowania było zaś wstrzyknięcie do jej papierosów rtęci w śmiertelnej dawce w listopadzie 2016 roku. Pokrzywdzoną przed śmiercią uchroniła jedynie własna ostrożność” – podała w komunikacie krakowska prokuratura. Kobieta wykryła bowiem działanie Tadeusza P. i nie wypaliła tych papierosów.
Ponadto Tadeusz P. został także oskarżony o popełnienie przestępstw przeciwko ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii oraz przeciwko wiarygodności dokumentów.
Akta sprawy liczą 35 tomów, a sam akt oskarżenia liczy 235 stron. Oskarżony od zatrzymania w 2022 r. przebywa w areszcie. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Tekst: PAP, fot. Pixabay