Policjant asp. Sebastian Nowacki, który jedzie rowerem z Paryża do Warszawy promując krwiodawstwo, po przemierzeniu trasy prowadzącej przez Belgię i Holandię, w niedzielę dotarł do Niemiec. Jeszcze we Francji jego i towarzyszącą ekipę techniczną zatrzymała żandarmeria.
Nowacki wyruszył w rajd w sobotę rano spod wieży Eiffla w Paryżu. Przejazd całej trasy, w tym w Polsce przez Szczecin, Hel i Płock, ma zająć sześć dni. Finał rajdu planowany jest na 5 września w Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa MSWiA w Warszawie, obchodzącym w tym roku 20-lecie istnienia.
-Jesteśmy już w Niemczech. Seba daje radę. Fizycznie jest dobrze. Spodziewamy się, że pierwszy poważniejszy kryzys dopiero przyjdzie – powiedział PAP w niedzielę Piotr Świstak z ekipy technicznej, która asekuruje Nowackiego. Zaznaczył jednocześnie, że planowana wcześniej trasa rajdu musiała zostać nieco zmieniona.
-Trasa została nieco skorygowana, ale nie ze względu na to, że chcieliśmy, a dlatego, że musieliśmy. Jeszcze we Francji zatrzymała nas żandarmeria. Okazało się, że droga, którą jechaliśmy niestety nie jest przeznaczona dla rowerzystów. Żandarmi pokazali nam inną trasę – wyjaśnił Świstak.
Jak dodał, postój spowodowany interwencją francuskich żandarmów trwał mniej więcej pół godziny. Pewnie ktoś powiadomił żandarmerię, że drogą jedzie rowerzysta. Oczywiście opowiedzieliśmy, jak wygląda sytuacja, jaki jest cel rajdu, pokazaliśmy dokumenty. Było sympatycznie, zwłaszcza, że spotkanie nie zakończyło się mandatem, a wspólnym zdjęciem – zaznaczył Świstak.
Zapewnił jednocześnie, że mimo wymuszonej korekty trasy rajdu, zakładany wcześniej dystans ponad 2 tys. km zostanie na pewno utrzymany.
30-letni Sebastian Nowacki jest policjantem od ponad 10 lat. Pracuje w Komendzie Głównej Policji w Warszawie, a wcześniej pełnił służbę w Komendzie Miejskiej Policji w Płocku. Od kilku lat podejmuje się samotnych przejazdów rowerowych na długich dystansach, także w trybie non stop i z charytatywnym przesłaniem.
Przygotowywania do liczącego ponad 2 tys. km rajdu z Paryża do Warszawy, który odbywa się pod hasłem „Razem dla krwiodawstwa”, Nowacki rozpoczął jeszcze w lutym, gdy przez cały ten miesiąc przejechał ponad 2 tys. 900 km, każdego dnia pokonując dystans około 100 km. Potem kontynuował treningi.
W kwietniu tego roku Nowacki wyruszył sprzed Komendy Głównej Policji w Warszawie, aby dotrzeć do Berlina przed Bramę Brandenburską – w Polsce trasa przebiegała przez Płock, Tczew, Gdańsk i Hel, a następnie z powrotem do Władysławowa i dalej wybrzeżem Morza Bałtyckiego do Szczecina. Rajd był wsparciem zbiórki na leczenie 19-letniej Laury, studentki z Płocka, strażaczki ochotniczki, która doznała poważnego urazu twarzoczaszki.
Rok wcześniej, w kwietniu 2023 r., Nowacki pokonał samotnie rowerem, jadąc bez przerw przez Francję i Niemcy, trasę ze Strasburga do Berlina, liczącą 804 km. Następnie, w czerwcu 2023 r., przejechał, także w trybie non stop, 1462 km z Brukseli do Warszawy. Jego akcję „IPA Blood Race for Life” – poza Państwowym Instytutem Medycznym MSWiA – wsparły też Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa MSWiA w Warszawie wraz z Regionalnymi Centrami Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa, Fundacja przy Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA, a także Federacja Klubów Honorowych Dawców Krwi Służb Mundurowych RP oraz IPA Berlin Ost.
Z kolei w grudniu 2023 r., jadąc tym razem rowerem miejskim, Nowacki pokonał dystans ponad 703 km z Zakopanego do Płocka. Rajd wspierał zbiórkę pieniędzy na leczenie 6-letniego Tymoteusza z Płocka, chorego na nowotwór złośliwy. W jego trakcie pobity został rekord, gdyż był to największy dystans pokonany rowerem miejskim w 72 godziny, co potwierdziło w marcu Biuro Rekordów – serwis poświęcony Rekordom Polski i Rekordom Guinnessa. Wcześniej, w październiku 2023 r., w tym samym charytatywnym celu, przejechał rowerem miejskim 506 km z Warszawy na Hel.
Pierwszy długodystansowy rajd charytatywny Nowacki zorganizował we wrześniu 2021 r. Zamierzał wtedy przejechać rowerem szosowym trasę 1 tys. km z Radomia na Hel i dalej do Szczecina, trybem non stop dla 19-letniej Aleksandry, chorej na nowotwór. Udało mu się pokonać dystans 470 km. Po wypadku, do którego doszło między Bydgoszczą a Grudziądzem z winy kierowcy ciężarówki, musiał jednak przerwać rajd. Trafił do szpitala. Potem okazało się, że konieczna była operacja.
PAP
fot.Pixabay