Łoś, który od wtorku błądził po Rzeszowie nie żyje. Zwierzę prawdopodobnie źle zareagowało na zastrzyki uspokajająco-usypiające, które podał mu weterynarz.
Jak przekazał nam Artur Gernand z kancelarii Prezydenta Rzeszowa – pierwsze zgłoszenie o łosiu krążącym po mieście wpłynęło do służb we wtorek wieczorem. Mieszkańcy zauważyli łosia w nocy i dziś rano w kilku miejscach, m.in. na ulicy Dąbrowskiego, Powstańców Warszawy – obok kina Helios i na kampusie Politechniki Rzeszowskiej. Zwierzę nie było agresywne, ale sprawiało wrażenie mocno zdezorientowanego – miasto nie jest naturalnym środowiskiem dla łosia – powiedział Gernand.
Służby miejskie próbowały przepłoszyć łosia w rejon Lisiej Góry, gdzie miał być bezpiecznie odłowiony, a następnie przetransportowany w jego naturalne środowisko.
-Weterynarz, mający umowę z miastem, zdecydował o podaniu zwierzęciu środka usypiającego. Łoś jednak nie zareagował na mniejsze dawki i otrzymał większą. Po podaniu kolejnej – zwierzę już się nie podniosło. Weterynarz stwierdził zgon, jednak nie znamy jego dokładnych przyczyn – relacjonuje Artur Gernand.
Funkcjonariusze apelują do mieszkańców, by w przypadku spotkania dzikiego zwierzęcia na ulicy zachować ostrożność, ponieważ jego reakcje mogą być nieprzewidywalne.
Tekst: Łukasz Wacławek, fot. KMP Rzeszów