Ani Kamala Harris, obecna demokratyczna wiceprezydent USA, ani były republikański prezydent Donald Trump nie zdołali w trakcie wtorkowej debaty „przekonać nieprzekonanych” – ocenił w rozmowie z PAP dr Radosław Rybkowski, Dyrektor Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych UJ.
„To była debata pomiędzy dwoma przewidywalnymi kandydatami, ale w Ameryce wybory wygrywa się, porywając tłum. Amerykanie głosują sercem, a w czasie tej dyskusji nie wydarzyło się nic na tyle dramatycznego, porywającego, by któreś z kandydatów zdołało przekonać nieprzekonanych” – ocenia Rybkowski.
Jak podkreśla, Trump nie zaskoczył, bo „po prostu był Trumpem” i zaprezentował w trakcie debaty swój tradycyjny zestaw haseł, tez, zarzutów do obecnych władz. Konsekwentnie powracał do tematu, który rozgrzewa jego wyborców, ale również niepokoi większość Amerykanów, czyli nielegalnej migracji. Nie zabrakło z jego strony szokujących nieprawdziwych stwierdzeń.
„Prowadzący dwukrotnie musieli mu wytknąć mijanie się z prawdą, gdy powiedział, że w USA możliwe były aborcje już po urodzeniu dziecka, czyli po prostu zabójstwa. W drugiej sytuacji twierdził, że migranci zjadają zwierzęta domowe w Ohio” – powiedział Rybkowski. Trump przekonywał też m.in. uparcie, że wygrał wybory w 2020 roku, a FBI „kłamie”, gdy mówi o spadku przestępczości, zaś on skończy wojnę na Ukrainie jeszcze zanim obejmie urząd prezydenta.
Harris, jak ocenił naukowiec, „pokazała, że jest liderką”. „Była merytoryczna i konkretna, a także była w stanie szybko reagować i polemizować. Ona również jednak nie zdołała zrobić nic, co mogłoby przechylić szalę wśród nieprzekonanych na jej korzyść” – dodał Rybkowski.
Kandydatka Demokratów mówiła o gospodarce, przekonując, że zamierza działać na rzecz tanich mieszkań i zmniejszenia podatków dla małych przedsiębiorstw. Zarzucała Trumpowi brak merytorycznego podejścia i skupienie na populistycznych hasłach. Wypomniała mu torpedowanie szeregu inicjatyw, jak np. Obamacare, bez konstruktywnej alternatywy oraz fakt, że ma zarzuty karne. Podżeganie do ataku na Kapitol nazwała podważeniem fundamentów demokracji, spowodowane tym, że nie umiał pogodzić się z przegraną.
Trump, indagowany przez prowadzących, odcinał się od odpowiedzialności za szturm swoich zwolenników na Kapitol, a jednocześnie odmówił przyznania, że coś zrobił nie tak 6 stycznia 2021 r.
„Najważniejszym tematem były sprawy wewnętrzne, aborcja, migracja. Tradycyjnie polityka międzynarodowa była na dalszym planie, choć i tutaj Trump manipulował, że +z nim jako prezydentem do wojny by nie doszło+, bo +dobrze zna Putina+. Harris mówiła o ważności NATO, wsparcia dla Ukrainy i sojuszników” – wymienia rozmówca PAP.
„W odróżnieniu od poprzedniej debaty, w której bardzo słaby występ prezydenta Joe Bidena zadecydował o całkowitej zmianie trajektorii kampanii wyborczej, to spotkanie nie zawierało takich mocnych elementów” – ocenił dr Rybkowski.
Tekst: PAP, fot. pixabay