W Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie utrzymuje się patowa sytuacja orzecznicza w wydziale karnym. Dziś nie rozpoczął się proces odwoławczy w tzw. sprawie z Malawy, ponieważ obrońcy oskarżonych złożyli wnioski o wyłączenie z orzekania dwóch sędziów ze składu sędziowskiego. To tzw. neosędziowie.
Sprawa dotyczy pięciu mężczyzn skazanych w 2020 roku przez Sąd Okręgowy w Rzeszowie na kary od 8 do 15 lat więzienia m.in. za doprowadzenie małoletniej dziewczynki do obcowania płciowego oraz poddania się innym czynnościom seksualnym. Proces toczył się z wyłączeniem jawności. Wyrok uchylił Sąd Najwyższy i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu.
Dzisiejsza rozprawa została odroczona do czasu rozstrzygnięcia kwestii formalnych. Obrońcy domagają się wyłączenia z orzekania w tej sprawie dwóch sędziów, ze względu na ich wadliwe powołanie przez tzw. Neo Krajową Radę Sądownictwa. Rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie sędzia Zygmunt Dudziński powiedział nam, że wnioski obrońców będzie oceniał sędzia wskazany przez Prezesa Sądu.
Nowym prezesem Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie jest od dzisiaj sędzia Małgorzata Moskwa. Do rozpatrzenia wniosków obrońców musi być wyznaczony sędzia z wydziału cywilnego lub pracy, powołany jeszcze z udziałem starej KRS. Jedyny sędzia z wydziału karnego, który mógłby ocenić te wnioski uczestniczył wcześniej w rozpoznaniu tej sprawy i jest z niej już wyłączony.
W wydziale karnym Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie pracuje 6 sędziów , pięciu z nich to tzw. neosędziowie. Sąd Najwyższy uchyla wyroki z ich udziałem. Podobna sytuacja utrzymuje się w innych sądach w kraju. Prawnicy zwracają uwagę na konieczność systemowego rozwiązania tego problemu przez parlament i prezydenta.
Tekst i fot.: Dariusz Kapała