Izraelskie wojsko uderzyło w piątek w kwaterę główną Hezbollahu w stolicy Libanu, Bejrucie. Według mediów atak zniszczył cały kwartał zabudowy i był największym nalotem na Bejrut podczas trwającego od roku konfliktu Hezbollahu z Izraelem. Według wstępnych danych ministerstwa zdrowia zginęły dwie osoby, a 76 zostało rannych.
Izraelskie wojsko przeprowadziło „precyzyjny atak” na zlokalizowaną pod budynkami mieszkalnymi kwaterę główną Hezbollahu na południowym przedmieściu Bejrutu, Dahije – ogłosił rzecznik sił zbrojnych kadm. Daniel Hagari.
Amerykańskie i izraelskie media podały za źródłami w obu państwach, że celem uderzenia był przywódca Hezbollahu Hasan Nasrallah. Źródła zbliżone do Hezbollahu donoszą, że nie ucierpiał w ataku.
Bejrutem wstrząsnęła bardzo silna eksplozja, nad miastem unosiła się widoczna z daleka chmura czarnego dymu, huk wybuchu było słychać w całym mieście, a siła eksplozji sprawiła, że zatrzęsły się budynki w promieniu 30 km od libańskiej stolicy – relacjonowała agencja AP.
Ten atak był inny, to nie był precyzyjny nalot jak w ostatnich dniach, ale bezprecedensowe uderzenie, słychać było wiele bardzo głośnych, następujących po sobie eksplozji – poinformowała bejrucka korespondentka stacji Al-Dżazira Zeina Khodr.
W ataku ucierpiał cały kwartał zabudowy, sześć do dziewięciu budynków mieszkalnych zostało całkowicie lub częściowo zniszczonych – przekazała Al-Dżazira. Według źródeł Hezbollahu w ataku całkowicie zniszczono sześć budynków – dodała agencja AFP. Należąca do Hezbollahu telewizji Al-Manar poinformowała, że 15 rakiet zniszczyło cztery budynki.
Media donoszą o panice na miejscu ataku i trwającej akcji ratunkowej: na miejsce skierowano liczne zespoły ratunkowe i karetki pogotowia, przeszukiwane jest gruzowisko po zburzonych budynkach.
Zarówno libańskie, jak i izraelskie media zaznaczają, że był to największy izraelski atak na Bejrut od roku. Jesienią 2023 r. po wybuchu wojny w Strefie Gazy wspierany przez Iran Hezbollah zaczął regularne ostrzały północnego Izraela, co spotyka się z silnymi kontratakami. Od poniedziałku izraelskie lotnictwo prowadzi zmasowane naloty na Liban. Zginęło w nich już ponad 700 osób. Izrael podkreśla, że celem operacji jest zniszczenie infrastruktury i zabicie bojowników Hezbollahu.
Do ataku doszło krótko po wystąpieniu premiera Izraela Benjamina Netanjahu na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Zapowiedział w nim, że jego kraj będzie dalej atakować Hezbollah, dopóki nie osiągnie swoich celów wojennych, czyli m.in. nie zapewni bezpieczeństwa ponad 60 tys. mieszkańców północy kraju, którzy musieli zostać przesiedleni z powodu ostrzałów libańskiego ugrupowania.
Po przemówieniu Netanjahu spotkał się z mediami, ale opuścił wcześniej konferencję prasową po tym, gdy podszedł do niego jego doradca wojskowy, by przekazać mu jakąś wiadomość – dodał portal Times of Israel. Później poinformowano, że premier zatwierdził atak ze swojego pokoju hotelowego w Nowym Jorku i ogłoszono, że Netanjahu skrócił swoją wizytę w USA i udaje się z powrotem do Izraela.
USA nie brały udziału w tej operacji i nie zostały o niej uprzedzone – powiedziała rzeczniczka amerykańskiego departamentu obrony Sabrina Singh. Jak dodała, izraelski minister obrony Joaw Galant rozmawiał telefonicznie z sekretarzem obrony Lloydem Austinem, ale działo się to już po rozpoczęciu operacji, co „trudno uznać za wcześniejsze ostrzeżenie”.
Jerzy Adamiak (PAP), fot. pixabay.com