40-letni Grzegorz G. skazany w pierwszej instancji nieprawomocnie na 14 lat więzienia za spowodowanie po pijanemu wypadku, w którym zginęło małżeństwo, a ich wówczas 2,5-roczny synek został ranny, stanął przed Sądem Okręgowym w Tarnobrzegu, w którym w środę rozpoczął się jego proces apelacyjny.
Chodzi o wypadek, do którego doszło 3 lipca 2021 r. na drodze woj. nr 871 koło Stalowej Woli. Według prokuratury Grzegorz G. prowadził audi S7 i prawdopodobnie w trakcie wyprzedzania, zderzył się z jadącym z naprzeciwka audi A4, którym podróżowały trzy osoby: 37-letnia kobieta, jej 39-letni mąż oraz ich dziecko – 2,5-roczny chłopczyk.
Mimo reanimacji nie udało się uratować życia małżonków jadących audi A4, natomiast ich synek oraz kierowca audi S7 trafili do szpitala. Dziecko miało złamaną nóżkę. Grzegorz G. w wypadku odniósł obrażenia jamy brzusznej i przeszedł operację. Sąd w Stalowej Woli podzielił argumentację prokuratury, że G. był pijany i pod wpływem leku zaburzającego zdolności psychomotoryczne, w stężeniu znacznie przekraczającym działanie terapeutyczne oraz że jechał brawurowo i złamał szereg przepisów drogowych. Sad uznał, że wina mężczyzny nie budzi najmniejszych wątpliwości i wymierzył mu maksymalną karę, jaką dopuszcza Kodeks karny – 14 lat pozbawienia wolności. O tyle wnioskowała też prokuratura i pełnomocniczki pokrzywdzonych członków rodzin nieżyjącego małżeństwa.
Ponadto mężczyzna ma także dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd zasądził od niego nawiązki dla trzech osieroconych synów małżeństwa – dla każdego po 100 tys. zł, oraz 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym. Sąd obciążył oskarżonego kosztami postępowania w wysokości około 70 tys. zł oraz kosztami obrony.
Od tego wyroku odwołali się obrońcy oskarżonego, którzy chcą uniewinnienia. Utrzymują, że G. nie prowadził pod wpływem alkoholu, że badania próbek krwi nie są wiarygodne. Podnosili także, że ofiary nie miały zapiętych pasów i ich pojazd nie miał włączonych świateł mijania. Oskarżony zarówno w śledztwie, jak i w czasie procesu w I instancji nie przyznał do zarzucanych mu czynów, zaprzeczył, że pił alkohol przed jazdą. Utrzymywał, że nie może pić ze względu na stan jego trzustki i że jest niewinny.
W procesie apelacyjnym adwokaci podtrzymali dotychczasową linię obrony i wnieśli o uniewinnienie ich klienta.(PAP)