W restauracjach, hotelach, miejscach rekreacji, w samolotach powstają strefy, do których mogą wejść tylko dorośli. Zjawisko ma swoich zwolenników i przeciwników. Dla jednych jest to rozwiązanie gwarantujące spokój i wypoczynek w miejscach publicznych. Dla drugich – wykluczanie. Jeszcze inni mówią o potrzebach różnych grup społecznych, możliwości wyboru.
Sprzeciw wobec takim strefom wyraziła Krystyna Błotnicka, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci Podkarpackiego Oddziału Regionalnego w Rzeszowie. Strefy wolne źle się kojarzą – zauważyła. Jej zdaniem należy wpływać na rodziców, aby ich dzieci zachowywały się odpowiednio do miejsca i sytuacji.
Dr hab. Beata Szluz, socjolog rodziny i problemów społecznych, przypomina, że nasze społeczeństwo się starzeje, a dzieci mamy mało. Takie strefy mogą budować u rodziców poczucie odsuwania ich od głównego nurtu życia społecznego. W konsekwencji może się to odbić negatywnie na demografii – podkreśla socjolog.
W sprawie głos zabrała Rzeczniczka Praw Dziecka. Podkreśliła, że tego typu inicjatywa to dyskryminacja dzieci oraz rodzin z dziećmi.
Tekst: J. Piekło / Fot.: pixabay