Prokuratura Okręgowa w Warszawie będzie wyjaśniała sprawę żołnierza, który w Nowy Rok strzelał w Mielniku w powiecie Siemiatyckim. Mężczyzna był pijany i oddał strzały w kierunku samochodu, którym jechali cywile.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Piotr Skiba powiedział, że w grę będzie najprawdopodobniej wchodził zarzut usiłowania zabójstwa.
-Postępowanie prowadzone jest w kierunku usiłowania zabójstwa, natomiast prokuratorzy z Białegostoku aktualnie wydają postanowienie o przedstawieniu zarzutów. Biorąc pod uwagę różne okoliczności działania tego żołnierza będą musiały w tych zarzutach znaleźć się znamiona różnych czynów – wyjaśnia Piotr Skiba.
Czynności z zatrzymanym mężczyzną będą prowadzone dopiero po południu, bo musi on wytrzeźwieć. W chwili, kiedy strzelał miał około dwóch promili alkoholu we krwi.
Samochodem, do którego strzelał żołnierz, jechał ojciec z córką. Na szczęście dziewczyna zdążyła opuścić pojazd i nikt nie został ranny. Mundurowy wystrzelił w kierunku samochodu trzy magazynki, czyli około 90 pocisków.
Po zdarzeniu zatrzymali go inni żołnierze. Mężczyzna służy w 3. Batalionie Strzelców Podhalańskich w Przemyślu.
-Żołnierz został zawieszony, grozi mu wydalenie ze służby – poinformował w czwartek PAP rzecznik operacji Bezpieczne Podlasie, ppłk Kamil Dołęzka. Podkreślił, że ten incydent „kładzie się cieniem” na pracy żołnierzy przy polsko-białoruskiej granicy.
Ppłk Dołęzka powiedział PAP, że to 25-letni szeregowiec, który do dobrowolnej, zasadniczej służby wojskowej wstąpił w kwietniu 2024 roku, a na granicy pełni służbę od początku grudnia. Dodał, że z rozmów z jego przyłożonymi wynika, iż nie było wcześniej „symptomów dziwnego zachowania” tego żołnierza. –Żołnierz zdyscyplinowany i spokojny – ocenił Dołęzka.
IAR, PAP