Naszyjniki, broszki, pierścienie, zegary i tiary – to najbardziej błyszcząca wystawa tego sezonu. „Cartier” w Londynie pokazuje ponad 350 ekskluzywnych wyrobów legendarnej francuskiej firmy.
Czasem naprawdę trzeba zmrużyć oczy. Połyskuje pierścionek zaręczynowy Grace Kelly, który aktorka poleruje w jednej ze scen „High Society” – ostatniego filmu, w którym wystąpiła przed rozpoczęciem życia na dworze Monako. Jest też naszyjnik w kształcie węża meksykańskiej aktorki Marii Felix. Mistrzowie Cartiera pracowali nad nim dwa lata. Przelewa się przez palce jak prawdziwe zwierzę.
– To innowacyjne, genialne dzieło sztuki
– mówi główna kuratorka, Helen Molewsorth.
Wystawa pokazuje, jak często po produkty francuskich mistrzów sięgali członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej. Wśród największych skarbów jest broszka królowej Elżbiety II.
– To diamentowy kwiat. Ma rozmiar dłoni. W środku jest 23-karatowy, różowy diament, wielkości monety brytyjskiej
– opisuje.
W gablotach srebrzą się i złocą zegarki. Tu – charakterystyczne, geometryczne kształty art deco. Tam – zegarek surrealistyczny, „rozlany” niczym na słynnym obrazie Salvadora Dali. Nie brakuje też zegarów, prezentowanych na wystawie jak rzeźby. Wśród nich orientalny czasomierz, dźwigany na grzbiecie przez słonia. Indiami inspirowana jest biżuteria ze słynnej kolekcji „Tutti Frutti” naszpikowanej szmaragdami, szafirami i rubinami.
Helen Molewsorth dodaje, że szczególnie dumna jest z ostatniej sali, czyli pokoju tiar.
– Kto by nie chciał skończyć zwiedzania w pokoju wypełnionym tiarami? To szczytowe osiągnięcie sztuki jubilerskiej. Szczyt splendoru. Mamy tu na przykład nieprezentowaną dotąd publicznie tiarę markizy Hartington z czarnymi opalami. Można ją zmienić w naszyjnik. I jako naszyjnik markiza nosiła ją podczas koronacji Elżbiety II
– tłumaczy Molewsorth.
Wystawa otwarta jest w Muzeum Wiktorii i Alberta do połowy listopada. Organizatorzy ostrzegają jednak, że trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. Już teraz bilety na stronie wyprzedane są do końca maja. (IAR)