XXXII Sesja Rady Miasta Sanoka, która trwała 6 godzin, została zdominowana przez temat kontrowersji wokół „Bike Parku”. Punkt dotyczący zagospodarowania terenu tzw. Prochowni, na którym powstał „Bike Park”, wywołał burzliwą dyskusję i stał się głównym tematem obrad.
W tym artykule
Inicjatorzy i przedsiębiorcy o sytuacji „Bike Parku”
Jerzy Domaradzki, inicjator „Bike Parku”, uważa, że temat jest „strzałem w dziesiątkę” i że teren, na którym powstał obiekt, był idealnie stworzony do rekreacji. Podkreślił, że firma Orion, będąca dzierżawcą, nie uważa, iż doszło do samowolki budowlanej. Według niego, zarzuty o przesunięcie mas ziemi są bezzasadne, a jedyne zmiany w terenie były związane z uprzątnięciem śmieci, korzeni i gruzu. Zaznaczył, że zrezygnowano z trwałych elementów konstrukcyjnych, takich jak zakotwiczone „kickery”, na rzecz mobilnych, które można w każdej chwili usunąć. Domaradzki wyraził rozczarowanie postawą miasta, które – jego zdaniem – nie zaoferowało wsparcia, a zamiast tego „nasłało kontrole” i „straszyło”.
Paweł Adamczyk z sekcji rowerowej Wiki Sanok potwierdził, że „Bike Park” cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Z jego perspektywy, inwestycja jest bez wątpienia trafiona, a jej powstanie zwiększa bezpieczeństwo rowerzystów, którzy wcześniej tworzyli własne, nielegalne trasy w lasach. Zauważył, że obiekt przyciąga ludzi z całego Podkarpacia, a jego profesjonalne przygotowanie i bezpieczne kąty najazdów wyróżniają go na tle innych „dzikich” miejsc.
Właścicielka hotelu Wiki Sanok, również prowadząca działalność rekreacyjno-sportową, podkreśliła, że inicjatywa „Bike Parku” powstała bardzo szybko, z dużym wkładem własnym i pomocą młodzieży. Dodała, że od początku stawiano sprawę jasno, a władze miasta wiedziały o celu wydzierżawienia terenu, co było zawarte w oficjalnym piśmie. Wyraziła żal, że „Bike Park” stał się „solą w oku” i zaapelowała o bardziej przychylne podejście do lokalnych przedsiębiorców, którzy wnoszą wysokie podatki.
Stanowisko Burmistrza Miasta Sanoka
Tomasz Matuszewski, burmistrz miasta, podkreślił, że Urząd Miasta musiał postępować zgodnie z prawem. Zgodnie z jego relacją, firma Orion złożyła zażalenie na negatywną opinię powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Wskazał, że umowa dzierżawy zawarta na jeden rok, jasno określała, że teren po jej zakończeniu ma powrócić do stanu pierwotnego, a przedsiębiorca nie mógł w niego ingerować ani tworzyć stałych elementów. Burmistrz zaznaczył, że niepokojące sygnały docierały do urzędu od samego początku, a prawo budowlane wymaga zezwolenia na wszelkie prace związane z przesuwaniem ziemi. Stwierdził, że choć Bike Park to dobra inwestycja rekreacyjna, musi być zalegalizowana, a obecnie jej status jest niepewny. Matuszewski podkreślił, że nie widzi chęci do polubownego rozwiązania sprawy, a mecenasi potwierdzili, że miasto musi trzymać się litery prawa, co uniemożliwia odstępstwa od specyfikacji przetargu. Zaznaczył, że inwestycja powstała w sposób nielegalny, a w przypadku wypadku na nielegalnym obiekcie miasto musiałoby odpowiedzieć na pytania o to, kto pozwolił na taką sytuację.
Komentarze radnych
Sławomir Miklicz, przewodniczący Rady Miasta Sanoka, ocenił punkt obrad dotyczący „Bike Parku” jako „zupełnie niepotrzebny”. Uznał, że burmistrz wprowadził go, aby po raz kolejny podważyć sens inwestycji i wykazać rzekome nieprawidłowości. Miklicz zasugerował, że burmistrz powinien był usiąść z przedsiębiorcą, aby pomóc uregulować formalności, zamiast „zaogniać temat”. Jego zdaniem, sprawa „Bike Parku” jest tematem zastępczym, mającym na celu przykrycie trudnej sytuacji finansowej i niewydolności inwestycyjnej miasta. Podkreślił, że Rada Miasta w ogóle nie powinna zajmować się tą kwestią, a prywatna inwestycja, która cieszy się tak pozytywnym odbiorem społecznym, powinna być wspierana, a nie donoszona do urzędów.
Robert Płaziak, radny i przewodniczący Komisji Rewizyjnej w sanockiej Radzie, uznał, że burmistrz „nadmuchał” sprawę do granic możliwości, choć mógł ją zamknąć już w kwietniu, rozwiązując umowę z firmą Orion. Zaznaczył, że burmistrz nie skorzystał z tej możliwości, a zamiast tego „nakręcił medialny szum”, który – jego zdaniem – ma związek z potencjalnym referendum. Radny wyraził oburzenie z powodu ingerencji w życie prywatne radnych oraz wykorzystywania pozycji burmistrza do wpływania na ich funkcjonowanie.
Relację przygotował Piotr Olechniewicz.








