W pobliżu portu w Szczecinie Straż Graniczna zarejestrowała podejrzane manewry rosyjskiego kutra przy gazociągu. Ataki na infrastrukturę krytyczną na Bałtyku rosną, lecz – jak powiedział PAP Piotr Szymański z OSW – mamy narzędzia, by je wykrywać i im zapobiegać.
W tym artykule
Rosyjski kuter przy gazociągu Petrobaltic – incydent pod obserwacją służb
W czwartek Tadeusz Gruchalla z Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku poinformował, że 1 października Straż Graniczna zauważyła w rejonie podmorskiego rurociągu należącego do spółki Petrobaltic rosyjski kuter. Jednostka miała wykonywać podejrzane manewry. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji potwierdziło, że działania załogi kutra zostały zarejestrowane przez systemy monitoringu Straży Granicznej.
Jak oświadczył rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński, takie incydenty zdarzają się niestety coraz częściej, ale „współdziałanie służb mundurowych, współdziałanie wojska, polskich żołnierzy, którzy czuwają nad bezpieczeństwem naszych granic, współdziałanie służb specjalnych przynosi efekty”.
Drony z tankowca Boracay w pobliżu duńskich baz wojskowych
W piątek agencja AFP poinformowała z kolei, że wiązany z flotą cieni tankowiec Boracay, pływający pod banderą Beninu i wcześniej zatrzymany przez francuskie służby, otrzymał zgodę na kontynuowanie rejsu i skierował się w stronę Kanału Sueskiego. Istnieje domniemanie, że z pokładu tego statku startowały drony, które pod koniec września latały w pobliżu duńskich baz wojskowych i lotnisk, w wyniku czego czasowo wstrzymano działanie niektórych portów lotniczych, m.in. w Kopenhadze. Kapitan i jego zastępca, obaj obywatele Chin, mają stawić się w przyszłym roku na rozprawie we francuskim mieście Brest. Przeciwko nim toczy się śledztwo w sprawie niepodporządkowania się przez załogę poleceniom wydawanym przez służby podczas zatrzymania statku.
Rosyjska flota cieni aktywna przy kablach energetycznych i komunikacyjnych
W maju br. polskie siły zbrojne przeprowadziły interwencję w związku z podejrzanymi manewrami objętego sankcjami tankowca zaliczanego do rosyjskiej floty cieni bezpośrednio nad przebiegającym między Polską a Szwecją kablem energetycznym SwePol Link. Po interwencji samolotu Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej tankowiec został zmuszony do zmiany kursu. Inspekcja przeprowadzona przez okręt hydrograficzny ORP „Heweliusz” wykazała brak uszkodzeń.
W listopadzie ub.r. zostały przerwane dwa kable komunikacyjne – Litwa-Szwecja i Finlandia-Niemcy. Podejrzenia padły na chiński masowiec Yi Peng 3, którego nietypowe manewry w szwedzkiej wyłącznej strefie ekonomicznej zbiegły się w czasie i miejscu z awariami. Statek, który był intensywnie monitorowany przez siły NATO, został zatrzymany przez Danię.
Baltic Connector zniszczony – NATO podejrzewa sabotaż
W październiku 2023 r. doszło do zniszczenia gazociągu Baltic Connector oraz kabla komunikacyjnego między Finlandią a Estonią. Fińska policja ustaliła, że uszkodzenie powstało w wyniku wleczenia po dnie kotwicy chińskiego kontenerowca New Polar Bear pływającego pod banderą Hongkongu. Chiny utrzymywały, iż był to wypadek, jednak NATO i kraje regionu uznały incydent za celowy akt sabotażu.
Jeszcze przed rosyjską agresją na Ukrainę, w styczniu 2022 r., zerwano kabel energetyczny Konti-Skan 2 przebiegający pod dnie Bałtyku pomiędzy Szwecją a Danią. Ustalono, że został on uszkodzony w wyniku wleczenia kotwicy przez pływający pod banderą Madery turecki tankowiec Selin D. W 2023 r. operator, szwedzka spółka Svenska Kraftnat, uznała to wówczas za akt niedbalstwa i pozwała armatora, domagając się odszkodowania w wysokości 6 mln dol.
Sąd w Helsinkach: Finlandia nie ma jurysdykcji ws. Eagle S
Choć liczba aktów sabotażu w rejonie Morza Bałtyckiego jest coraz wyższa, w piątek rano sąd okręgowy w Helsinkach orzekł, że Finlandia nie ma jurysdykcji do ścigania kapitana i dwóch oficerów tankowca Eagle S, oskarżonych o zerwanie w grudniu ub. r. podmorskich kabli energetycznych i internetowych na Morzu Bałtyckim. Jak w rozmowie z PAP zaznaczył Piotr Szymański, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich specjalizujący się w bezpieczeństwie w regionie nordycko-bałtyckim, decyzja ta może prowokować do nieuprawnionego wniosku, że finał sprawy Eagle S jest wyrazem bezradności państw europejskich wobec prowokacji przeprowadzanych z wykorzystaniem floty cieni. Tymczasem reakcja Finlandii pokazała, że nieumyślne błędy czy też celowe działania, jak przerywanie kabli, po prostu się nie opłacają.
W Boże Narodzenie 2024 r. tankowiec pod banderą Wysp Cooka, ciągnąc kotwicę po dnie Zatoki Fińskiej, przerwał pięć kabli – jeden energetyczny i cztery telekomunikacyjne. Po tym incydencie pojawiły się podejrzenia oraz doniesienia prasowe, że na statku mógł znajdować się rosyjski sprzęt szpiegowski. Jednostka została zatrzymana i bardzo szczegółowo sprawdzona przez fińskie służby, które tego nie potwierdziły. Załogę zwolniono, a w areszcie pozostawiono kapitana jednostki (narodowości gruzińskiej) oraz dwóch jego zastępców.
Ekspert OSW: Finlandia dała przykład skutecznej reakcji
Piotr Szymański podkreślił, że piątkowe orzeczenie nie przesądza o charakterze tego zdarzenia. Fiński sąd stwierdził wyłącznie, że nie ma jurysdykcji w tej sprawie.
Uczynił to, między innymi, na bazie prawa morza, argumentując, że przecięcie miało miejsce poza terytorium Finlandii, czyli w jej wyłącznej strefie ekonomicznej, a nie w morzu terytorialnym –
wyjaśnił ekspert i dodał, że w związku z tym jurysdykcja przypada albo państwu bandery, czyli Wyspom Cooka, albo krajom pochodzenia osób oskarżonych przez prokuraturę, czyli w przypadku kapitana – Gruzji.
Prokuratura domagała się dla całej trójki kary do roku więzienia, uzasadniając to tym, że załoga nie dopełniła obowiązków, bo powinna była wiedzieć, że ciągnie opuszczoną kotwicę przez prawie sto kilometrów.
Więc w tej sprawie nie chodziło o udowadnianie sabotażu i tego całego kontekstu floty cieni. Zagrożenia hybrydowe polegają właśnie na tym, że ich atrybucja jest bardzo trudna
– podkreślił rozmówca PAP.
Prokuratura postawiła zarzut spowodowania zniszczenia mienia i wpływu na infrastrukturę energetyczną. Jednak i w tym przypadku sąd orzekł, że nie wpłynęło to w sposób znaczny i długofalowy na ceny prądu w Finlandii i również go nie uwzględnił.
Bałtyk jak mrowisko – AI pomoże typować zagrożenia
Zapytany o to, czy postępowanie zgodne z literą prawa czyni państwa europejskie bezradnymi wobec rosyjskich działań zaczepnych prowadzonych z wykorzystaniem floty cieni, Szymański zwrócił uwagę, że reakcja Finlandii na ten incydent była szybka i skuteczna. Jak podkreślił, gdy tylko fińskie organy ścigania zorientowały się, co się dzieje, wysłały jednostkę Straży Granicznej i de facto zmusiły Eagle S do wpłynięcia na fińskie morze terytorialne.
Sprawa skończyła się aresztem dla trzech członków załogi. Statek został wyłączony z użytku na dłuższy czas. Więc to nie jest tak, że możemy mówić o zupełnej bezkarności i odpuszczeniu sprawy
– przekonywał ekspert.
Jak wskazał Szymański, Finowie znaleźli podstawę prawną do zatrzymania jednostki stanowiącej zagrożenie dla ich infrastruktury krytycznej.
Czyli, jeżeli statek floty cienia przepływa w okolicach kabla i ciągnie kotwicę po dnie, to Finowie zastrzegają sobie prawną możliwość zatrzymania takiego statku poza obszarem jurysdykcji państwowej, czyli poza morzem terytorialnym
– wskazał i wyraził pogląd, że takie podejście powinno stanowić precedens dla wszystkich państw w regionie.
Ekspert nie zgodził się z tym, jakoby działania podejmowane przez państwa europejskie w tym zakresie przypominały leczenie objawów choroby, jednak jej samej nie zapobiegały. Jak podkreślił, podejmowane są działania prewencyjne w postaci rozpoznania i działań odpowiednich służb, które mogą wyprzedzić akty sabotażu. Dodał, że – w ramach Baltic Sentry i towarzyszących im aktywności Połączonych Sił Ekspedycyjnych (JEF) – wprowadzono system, który wykorzystuje sztuczną inteligencję do monitorowania ruchu statków i typowania jednostek floty cieni, które mogą stwarzać potencjalne zagrożenie lub po prostu wymagać uwagi służb w kontekście nieprzestrzegania sankcji, problemów z banderą lub ubezpieczeniem.
Pamiętajmy, że na Bałtyku w każdej chwili jest od 2,5 tys. do 3 tys. statków. To jak mrowisko. Wytypowanie jednostek, którym należy się uważnie przyglądać, jest bardzo trudne
– zaznaczył rozmówca PAP.
Flota cieni rośnie – ponad 900 statków do omijania sankcji i sabotażu
Zdaniem Piotra Szymańskiego mechanizmem, który co prawda nie stanowi prewencji przed takimi incydentami, ale przynosi długofalowy skutek, są sankcje. – Jeśli spojrzymy na kolejne pakiety, czy to unijne, czy też brytyjskie sankcje, to widać, że na listę sankcyjną trafia coraz więcej tankowców – podsumował ekspert OSW.
Tzw. flota cieni to statki, głównie tankowce, wykorzystywane do omijania międzynarodowych sankcji nałożonych na Rosję, zwłaszcza w handlu ropą naftową. To głównie stare jednostki, pływające pod banderami krajów, w przypadku których trudno wyegzekwować przejrzystość właścicielską oraz dotyczącą rejestracji, ubezpieczenia czy stanu technicznego. Stanowią one nie tylko narzędzie omijania sankcji; są również wykorzystywane do działań sabotażowych.
Jak wynika z opublikowanego pod koniec września br. opracowania Center for European Policy Analysis „Europa zmierza do przejęcia floty cieni”, szacuje się obecnie, że składa się ona z ponad 900 statków, a w stosunku do ubiegłego roku ich liczba uległa podwojeniu.








