W tym tygodniu mają być kontynuowane rozmowy związków zawodowych z zarządem Grupy Żywiec w sprawie planowanej likwidacji Browaru Leżajsk. Związkowcy dowodzą, że podnoszone przez właściciela argumenty ekonomiczne są nieuzasadnione. Przewodniczący Solidarności w leżajskim zakładzie Jan Hałaś przyznaje, że rozmowy z zarządem są bardzo trudne z uwagi na sztywne stanowisko władz Grupy Żywiec.
Z dotychczasowych rozmów z zarządem Grupy Żywiec wynika, że koncern nie chce zgodzić się na sprzedaż browaru i dalszą produkcję piwa w zakładzie. Proponuje to wójt gminy Leżajsk Krzysztof Sobejko, który znalazł już potencjalnych inwestorów z polskim kapitałem. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że Grupa Żywiec nie chce zgodzić się na sprzedaż browaru i kontynuacje produkcji piwa.
W ubiegłym tygodniu radni powiatu leżajskiego zwrócili się z apelem do premiera Mateusza Morawieckiego o włączenie się przedstawicieli rządu w akcję ratowania browaru w Leżajsku. Zamknięcie zakładu oznacza utratę zatrudnienia dla ponad stu pracowników i kilkuset osób w firmach współpracujących.
Rzeczniczka Grupy Żywiec nie potwierdza informacji podanej przez niektóre media, jakoby planowano przeprowadzić ponowną analizę ekonomiczną likwidacji Browaru Leżajsk. Magdalena Brzezińska powiedziała nam, że nie ma żadnych nowych wiadomości w tej sprawie. Dodała, że trwają rozmowy ze związkami zawodowymi na temat intencji zamknięcia browaru i programu wsparcia dla pracowników. Przedstawicielka Grupy Żywiec podkreśliła również, że jest za wcześnie, by mówić o ewentualnej sprzedaży zakładu.
fot. ilustracyjne