Miejski sztab kryzysowy w Przemyślu obradował na temat rozwiązania problemu tirów czekających na odprawę graniczną w Medyce. Samochody ciężarowe stoją na drogach krajowych nr 28 i 77 na terenie miasta i dalej, aż do Skołoszowa w powiecie jarosławskim. Powodem jest trwający od poniedziałku protest przewoźników m.in. na przejściu granicznym w Korczowej. Dlatego ciężarówki wyjeżdżające na Ukrainę kierują się do Medyki.
Przemyscy samorządowcy zaproponowali, żeby tiry czekające na odprawę na przejściach w Medyce i Korczowej grupować na MOP-ach przy autostradzie A4 od Rzeszowa do Korczowej. Obecnie auta blokują jeden pas ruchu na drogach krajowych prowadzących m.in. przez miasto. Ta propozycja ma być dzisiaj omawiana z przedstawicielami Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego i służb drogowych.
Władze miasta podkreślają, że obecnej sytuacji nie można zaakceptować, ponieważ tiry utrudniają ruch drogowy, a pracujące silniki setek pojazdów zanieczyszczają powietrze. W Przemyślu, w miejscach, w których czekają ciężarówki, ustawiono przenośne toalety oraz kosze na śmieci.
Jeden z kierowców czekających w kolejce powiedział nam, że liczy się z tym, że minie od 5 do 7 dni zanim wyjedzie na Ukrainę. Przy drogach brakuje toalet i pojemników na śmieci, dlatego na poboczach przybywa nieczystości. Kierowcy mają też utrudniony dostęp do podstawowych artykułów spożywczych. Nasz rozmówca sceptycznie ocenia możliwość szybkiego zakończenia protestu przewoźników i unormowania sytuacji przed granicą. Jego zdaniem nie ma zainteresowania ze strony rządu w kwestii rozwiązaniem problemu.
Protestujący przewoźnicy domagają się m.in. wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla ukraińskich firm przewozowych oraz likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po drugiej stronie granicy.
Tekst: Dariusz Kapała, fot. ilustracyjne