Setki tysięcy osób protestowały w niedzielę w Madrycie i ponad 50 innych miastach Hiszpanii przeciwko amnestii dla separatystów katalońskich i wynegocjowanym przez socjalistyczną PSOE z partiami nacjonalistycznymi ERC i Junts warunkom poparcia dla trzeciego rządu Pedro Sancheza.
Do demonstracji wezwała centroprawicowa Partia Ludowa (PP), do której dołączyła prawicowa Vox i liberalna Ciudadanos. Według PP, w manifestacji w Madrycie wzięło udział około miliona osób, delegatura rządu w Madrycie ze swej strony oszacowała liczbę uczestników na 80 tysięcy. Zgodnie z danymi PP, w całej Hiszpanii demonstrowało 2 mln obywateli.
Obecny na proteście w Madrycie lider PP Alberto Nunez Feijoo opowiedział się za rozpisaniem powtórnych wyborów powszechnych.
Hiszpania nie może mieć premiera, który kupił sobie zaprzysiężenie w zamian za bezkarność sądową swoich sojuszników: separatystów i komunistów. Nie zgadzamy się z tym, gdyż wybór szefa rządu, to nie transakcja kupna-sprzedaży
– argumentował.
Wybory powszechne w lipcu br. wygrała prawicowa PP, ale nawet w koalicji z Vox nie uzyskała potrzebnej do rządzenia większości parlamentarnej. Taką większość może uzyskać socjalistyczna PSOE w sojuszu z partiami radykalnie lewicowymi i separatystycznymi. Ustępstwa socjalistów wobec żądań tych partii gwarantują zaprzysiężenie trzeciego gabinetu Sancheza.
Sanchez całkowicie ulega szantażowi ze strony separatystów, za co zapłacą wszyscy obywatele podatkami, wolnościami obywatelskimi i godnością
– podkreślił Feijoo.
Przewodnicząca regionu Madrytu Isabel Diaz Ayuso ostrzegła przed „dyktaturą Sancheza, który chce być władzą ustawodawczą, wykonawczą i sądownicza”. Wezwała też do walki przeciwko „totalitaryzmowi”.
W Madrycie protestowali także lider Vox Santiago Abascal, przywódca Ciudadanos Adrian Vazquez, burmistrz Madrytu Jose Luis Martinez Almeida i były centroprawicowy premier Jose Maria Aznar.
We wszystkich miastach, gdzie odbyły się demonstracje, odczytano manifest, wzywający do działań przeciwko separatyzmowi w sposób „pokojowy, obywatelski i zgodny z prawem”. PP zapowiedziała „walkę z bezkarnością z wykorzystaniem instytucji, sądów, Unii Europejskiej i na ulicach”.
Według lidera Vox Abascala, „nie wystarczą demonstracje w niedzielę”.
Stoimy wobec zamachu stanu. To największe wyzwanie dla hiszpańskiej demokracji od 40 lat
-powiedział.
Abascal wezwał do kontynuowania protestów przed siedzibami socjalistycznej PSOE we wszystkich głównych miastach kraju. Od dziesięciu dni codziennie odbywają się demonstracje przed siedzibą PSOE w Madrycie.
Do masowych protestów w niedzielę doszło po zawarciu w czwartek porozumienia rządzących socjalistów z separatystyczną Junts byłego premiera Katalonii Carlesa Puidgdemonta w sprawie amnestii dla katalońskich separatystów i innych ustępstw, w tym zobowiązania do negocjowania referendum niepodległościowego i przyznania uprzywilejowanego systemu finansowego Katalonii.
W zamian secesjoniści zobowiązali się do poparcia trzeciego gabinetu Sancheza. Kontynuacja rządów lewicy zależy od siedmiu głosów Junts eurodeputowanego Carlesa Puidgdemonta, oskarżonego w Hiszpanii o rebelię po zorganizowaniu nielegalnego referendum niepodległościowego w Katalonii w 2017 r. i od ponad pięciu lat przebywającego na wygnaniu w Belgii. (PAP)
fot.pixabay.com