Tak uważa Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
Zwierzę poczuło się zagrożone, dlatego zaatakowało
– wyjaśnia gość Polskiego Radia Rzeszów.
Przypomnijmy, 56-letni mężczyzna w rejonie Zatwarnicy w Bieszczadach podszedł zbyt blisko niedźwiedziej gawry. Poszkodowany z obrażeniami trafił do szpitala.
W ostatnich 20 latach był to 31. znany atak niedźwiedzia na człowieka, tylko raz zakończyło się to śmiercią poszkodowanego. Edward Marszałek podkreśla, że w miejscach, w których mogą występować te drapieżniki, stawiane są tablice ostrzegawcze.
W czasie wędrówki takimi szlakami warto np. głośno rozmawiać i w ten sposób sygnalizować swoją obecność. Zwierzę wyczuje obecność człowieka i raczej się oddali
-dodaje nasz gość.
Niedźwiedzie częściej podchodzą do gospodarstw, w których szukają pożywienia. W tym roku Regionalna Dyrekcja Ochrony Srodowiska w Rzeszowie odnotowała 194 szkody z tego tytułu. Wypłacono pół miliona złotych odszkodowań.
Jak się szacuje w Bieszczadach żyje ok. 150 niedźwiedzi, to znacznie mniej niż na Słowacji, jest ich tutaj kilkaset. W Rumunii może być nawet kilka tysięcy tych drapieżników.
Więcej na ten temat w rozmowie Janusza Jaracza.
Tekst: Dariusz Kapała, fot. Polskie Radio Rzeszów