Polscy przewoźnicy rozpoczynają czwarty tydzień protestu na granicy z Ukrainą. Postulują powrót do systemu zezwoleń na wjazd ciężarówek z tego kraju do Unii, a ze strony Kijowa liczą na udrożnienie kolejek dla pustych aut na numerach ze Wspólnoty, by nie czekały na wyjazd po kilkanaście dni. Domagają się też wprowadzenia zakazu rejestrowania firm transportowych ze wschodnim kapitałem, które powstały po wybuchu wojny na Ukrainie i przeprowadzenia ich kontroli.
Przewoźnicy blokują przejścia graniczne w województwach lubelskim i podkarpackim, w Korczowej i Medyce, w których wspierają ich rolnicy. Po obu stronach granicy utworzyły się wielokilometrowe kolejki, odprawy trwają kilka dni. Przewoźnicy są gotowi w każdej chwili zaostrzyć protest i zablokować kolejne przejścia w Niżankowicach i Zosinie. Liczą jednak na porozumienie z Ukraińcami i polskim rządem.
Przewoźnicy przepuszczają na Ukrainę trzy ciężarówki z transportem komercyjnym na godzinę. Natomiast na bieżąco umożliwiają przejazd cysternom z paliwem, pojazdom z pomocą humanitarną, szybko psującą się żywnością, materiałami wojskowymi i niebezpiecznymi. Przejeżdżają też samochody.
Protestujący podkreślają, że w wojnie z Rosją wspierają i popierają Ukrainę, jednak walczą o swoje przetrwanie. Przewoźnicy domagają się powrotu licencji dla ukraińskich firm przewozowych. Umowa drogowa, zawarta między Unią Europejską a Ukrainą, znosi konieczność uzyskiwania przez Ukraińców takich zezwoleń na przewozy dwustronne i tranzytowe, ma obowiązywać do końca czerwca. Przewoźnicy chcą, by dotyczyło to tylko transportów humanitarnych i militarnych.
Według polskiego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka powodem protestów są przyczyny leżące po stronie UE. Protestujący podkreślają, że zawieszenie przez Unię Europejską przepisów, które wcześniej zobowiązywały ukraińskich przewoźników do uzyskiwania zezwoleń na wjazd do Polski, powoduje, że polscy kierowcy są dyskryminowani, a sytuacja na rynku stała się niebezpieczna dla przewoźników z naszej części Europy. Nie są oni w stanie konkurować z ukraińskimi, którzy mają niższe koszty pracy, muszą spełniać mniej wymogów administracyjnych.
Przewoźnicy zapewniają, że po osiągnięciu kompromisu zrezygnują z blokady przejść granicznych. 4 grudnia na posiedzeniu Rady Unii Europejskiej zajmującej się transportem w UE postawiona będzie sprawa zezwoleń dla firm z Ukrainy. Polski rząd zapewnia, że od kilku tygodni buduje koalicję państw, dla których to ważny temat. Sojusznikami mogą być Słowacy oraz Węgrzy, którzy także protestują. Kilkanaście dni temu szefowie organizacji transportowych z pięciu państw – Polski, Węgier, Czech, Słowacji i Litwy wydali oświadczenie adresowane do władz unijnych oraz ministrów transportu tych krajów w sprawie swojej sytuacji. (IAR)
Fot. Jagoda Rall