Mandat poselski wygasa w momencie ogłoszenia prawomocnego wyroku, z mocy samych przepisów konstytucji. Nie ma w polskim prawie czegoś takiego, jak przywrócenie mandatu
– ocenili w rozmowie z PAP konstytucjonaliści prof. Kazimierz Zgryzek i dr Paweł Sadowski.
Prezydent Andrzej Duda poinformował w czwartek, że wszczął postępowanie ułaskawieniowe wobec Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na prośbę ich żon. Duda zaznaczył, że postępowanie będzie przeprowadzone w „trybie prezydenckim”. Zawnioskował też do Prokuratora Generalnego, aby zawiesił wykonywanie kary i zwolnił osadzonych na czas postępowania ułaskawieniowego.
Obaj politycy PiS zostali skazani 20 grudnia ubiegłego roku na 2 lata więzienia i 5 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych prawomocnym wyrokiem Sądu Okręgowego w Warszawie za działania związane z tzw. aferą gruntową, gdy byli szefami CBA. W związku z prawomocnym orzeczeniem sądu marszałek Sejmu Hołownia wydał postanowienie, w którym stwierdził, że mandaty obu posłów wygasły. Konstytucja w art. 99 ust. 3 wskazuje bowiem, że „wybraną do Sejmu lub do Senatu nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego”.
W rozmowie z PAP eksperci od prawa konstytucyjnego i karnego, prof. Kazimierz Zgryzek z Uniwersytetu Śląskiego oraz dr Paweł Sadowski z UMCS w Lublinie byli pytani, czy zapowiedź prezydenckiego ułaskawienia skazanych może cokolwiek zmienić w sprawie wygaszonych mandatów. W czwartek marszałek Sejmu w rozmowie z dziennikarzami ocenił, że decyzja prezydenta nie zmienia nic w kwestii mandatów Kamińskiego i Wąsika.
Panowie utracili mandaty poselskie w sposób bezpowrotny w związku z wyrokiem sądu okręgowego. Ta inicjatywa, ułaskawienie prezydenta, dotyczy kary pozbawienia wolności, którą wczoraj zaczęli odbywać
– stwierdził w czwartek Hołownia.
Obaj prawnicy w rozmowie z PAP stwierdzili, że wygaśnięcie mandatów poselskich nastąpiło automatycznie, na mocy przepisów konstytucji.
Akt łaski nie stwarza sytuacji, w której dana osoba nie jest skazana. Stwarza sytuację, w której dana osoba, korzystając z łaski, nie ponosi kary, ale skazanie nastąpiło i ma ciągle charakter prawomocny
– podkreślił prog. Zgryzek.
W związku z tym, jak zauważył, „do końca kadencji nie mogą być posłami”. Zgodził się z nim dr Sadowski, który stwierdził, „skoro wyrok zapadł, to skutek nastąpił”.
Nie ma w polskim prawie czegoś takiego, jak przywrócenie mandatu. Taka instytucja jest nieznana polskiemu prawu. W związku z tym decyzja prezydenta o ułaskawieniu w tej kwestii nic nie zmienia, bo mandat wygasł
– wskazał, dodając, że mandaty wygasły z „z mocy samego prawa” w momencie wydania prawomocnego wyroku 20 grudnia ub.r.
Prawnik podał, że w polskim prawie nie ma także czegoś takiego jak „zawieszenie” mandatu.
Prof. Zgryzek zaznaczył, że prezydent w akcie łaski może podać, w jakim zakresie chce ułaskawić wskazanych.
Prezydent dysponuje pełną swobodą, jeśli chodzi o kwestię łaski. Ta łaska może obejmować tylko karę, np. pozbawienia wolności, albo tę karę i zakaz pełnienia funkcji publicznych, albo tylko zakaz pełnienia funkcji publicznych
– wyjaśnił.
Dr Sadowski ocenił, że ułaskawienie w najszerszej możliwej formie przewidywałoby – oprócz darowania kary więzienia i zakazu sprawowania funkcji publicznych – zatarcie skazania, dzięki czemu ułaskawieni politycy mogliby np. wystartować w wyborach do Sejmu kolejnej kadencji. Jak zaznaczył, w żadnym wypadku ułaskawienie prezydenckie nie spowodowałoby jednak, że prawomocny wyrok sądu zniknąłby z obrotu prawnego.
Prezydent nie może anulować wyroku prawnego; może anulować tylko skutki, ale nie ten skutek, który wnika wprost z konstytucji
– ocenił.
Ekspert Podkreślił też, że prezydenckie ułaskawienie przewidujące zatarcie skazania miałoby skutki „na przyszłość”.
Zatarcie skazania powoduje to, że gdyby były na przykład kolejne wybory, to panowie mogą startować w wyborach – poinformował. Zaznaczył, że do momentu zakończenia procedur ułaskawiającej nie wiadomo, co dokładnie znajdzie się w prezydenckim akcie łaski.
W marcu 2015 r. Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – były szef CBA i jego zastępca – zostali skazani nieprawomocnie na kary 3 lat więzienia i 10-letni zakaz zajmowania stanowisk publicznych za przekroczenie uprawnień w związku z akcją CBA dotyczącej tzw. afery gruntowej. W procesie byłych szefów CBA sąd uznał, że Kamiński zaplanował i zorganizował prowokację CBA, choć brak było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia akcji CBA w resorcie rolnictwa, kierowanym przez wicepremiera Andrzeja Leppera. Skazanych nieprawomocnie byłych szefów CBA ułaskawił jeszcze w 2015 r. prezydent Duda.
Sprawa wróciła na wokandę w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca 2023 r. SN w Izbie Karnej, po kasacjach wniesionych przez oskarżycieli posiłkowych, uchylił umorzenie sprawy b. szefów CBA dokonane jeszcze w marcu 2016 r. przez Sąd Okręgowy w Warszawie w związku z zastosowanym przez prezydenta prawem łaski i przekazał sprawę SO do ponownego rozpoznania.
20 grudnia 2023 r. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności. W związku z tym, marszałek Sejmu Szymon Hołownia wydał postanowienia o stwierdzeniu wygaśnięcia ich mandatów poselskich. Kamiński i Wąsik wnieśli odwołania od tych decyzji, które marszałek Sejmu skierował do Izby Pracy Sądu Najwyższego.
W środę Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych SN nie uwzględniła odwołania Mariusza Kamińskiego. Jeszcze tego samego dnia w Monitorze Polskim ogłoszone zostało postanowienie marszałka Hołowni o wygaśnięciu mandatu Kamińskiego.(PAP)
Fot.Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórki