Małe dzieci wciąż narażone są na niebezpieczne dla życia połknięcie apetycznie wyglądających kapsułek do prania, ale rośnie także liczba poszkodowanych wśród starszych dzieci, młodzieży i dorosłych, zwłaszcza z demencją – informuje pismo „Clinical Toxicology”.
Wygodne w użyciu, kolorowe, rozpuszczalne kapsułki do prania o przyjemnej teksturze i wielkości w sam raz na jeden kęs zostały wprowadzone na amerykański rynek około roku 2010, a producenci nie szczędzili pieniędzy na ich efektowne telewizyjne reklamy. W Europie pojawiły się kilka lat wcześniej, jednak konsumenci zwykle używali ich po prostu do prania.
Już w roku 2012 przed spożywaniem tych niejadalnych wyrobów ostrzegały amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention. W rzeczy samej, tylko pomiędzy rokiem 2012 a 2013 ośrodki kontroli zatruć odnotowały ponad 7 000 przypadków połknięcia kapsułki do prania przez dziecko poniżej piątego roku życia. Starając się zmniejszyć zagrożenie, producenci wprowadzili nieprzezroczyste opakowania na kapsułki, umieścili na nich ostrzeżenia, wzmocnili osłonkę produktu i dodali środki chemiczne o bardzo gorzkim smaku. Jeśli ktoś jednak połknął kapsułkę, zalecano picie wody lub mleka, by zmniejszyć stężenie uwalnianej cieczy – i skontaktowanie się z lokalnym ośrodkiem kontroli zatruć.
Sytuacji nie poprawiły natomiast internetowe dyskusje dotyczące apetycznego wyglądu kapsułek nazywanych „zakazanym owocem”, ich zdjęcia w zestawieniu z żywnością czy „internetowe wyzwania” z roku 2018 (tylko w styczniu tego roku doszło do tylu incydentów wśród nastolatków, co wcześniej w ciągu dwóch lat). Ci, którzy podjęli wyzwanie, żując lub połykając produkt przed kamerą, narażali się przede wszystkim na nudności, wymioty i biegunkę, ale także trudności z przełykaniem spowodowane uszkodzeniem błony śluzowej jamy ustnej, gardła i przełyku (co niekiedy wymagało leczenia operacyjnego).
Zdarzały się też drgawki, uszkodzenia układu oddechowego wymagające podłączenia do respiratora, zaburzenia funkcjonowania nerek oraz poziomu elektrolitów. YouTube i Facebook zaczęły w końcu wycofywać „śmieszne filmiki” dotyczące kapsułek. Szukając możliwie zrozumiałych metod przekazu, czołowy producent środków do prania zaangażował Roba Gronkowskiego, gwiazdę futbolu amerykańskiego, by mówił „Co jest, ludzie? Używajcie tego do prania, nie do jedzenia. Nie jedzcie tego!”
Szkodliwość wysoce skoncentrowanych detergentów umieszczonych w rozpuszczalnych kapsułkach okazała się znacznie wyższa niż w przypadku konwencjonalnych proszków czy płynów do prania. Wśród składników są – oprócz detergentów – alkohol etylowy oraz nadtlenek wodoru (woda utleniona).
Nowe badanie dotyczące kapsułek zostało przeprowadzone przez specjalistów z Center for Injury Research and Policy Abigail Wexner Research Institute przy Nationwide Children’s Hospital (Columbus w stanie Ohio, USA) oraz Central Ohio Poison Center. Autorzy przeanalizowali trendy w liczbie wezwań do ośrodków zatruć w całym kraju w związku z narażeniem na płynne detergenty do prania. Zaobserwowano spadek liczby, częstości i nasilenia narażenia na kontakt z kapsułkami zawierającymi płynne detergenty wśród dzieci poniżej 6. roku życia, ale nadal było wiele takich przypadków. Ponadto wzrosło narażenie wśród starszych dzieci, nastolatków i dorosłych.
Badanie wykazało, że w ciągu ostatnich trzech lat objętych badaniem ośrodki kontroli zatruć w USA otrzymały 36 279 telefonów związanych z narażeniem na kontakt z kapsułkami płynnych detergentów do prania – średnio jeden telefon co 44 minuty. Większość zgłoszeń dotyczyła dzieci w wieku poniżej 6 lat (87 proc.), pojedynczej substancji (97 proc.), w miejscu zamieszkania (99 proc.). Około 6 proc. przypadków narażenia na pojedynczą substancję spowodowało poważne skutki zdrowotne. W okresie objętym badaniem odnotowano dziewięć zgonów związanych ze spożyciem kapsułek do prania. Wszystkie dziewięć ofiar śmiertelnych to osoby dorosłe, z których siedem było w wieku powyżej 70 lat.
Autorzy wzywają do wznowienia wysiłków na rzecz bezpieczeństwa, aby chronić najbardziej bezbronną populację. (PAP)
Fot. pixabay.com