-Opozycja w Rosji została zlikwidowana, a śmierć Aleksieja Nawalnego prawie nie odbiła się na społeczeństwie rosyjskim – ocenił Ulrich Schmid z Uniwersytetu w St. Gallen.
Śmierć Nawalnego nie spowoduje znaczących protestów w Rosji
– dodał znawca Europy Wschodniej Alexander Dubowy.
Śmierć Aleksieja Nawalnego, to zła wiadomość dla rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego. Opozycji w Rosji już nie ma, ani w więzieniu, ani za granicą
– stwierdził Schmid, cytowany przez szwajcarski portal 20min. Jak podkreślił, podobny los może grozić innemu liderowi opozycji, Władimirowi Kara-Murzie, który również przebywa w kolonii karnej na Syberii i także przeżył próbę otrucia.
Nawalny nie mógł przetrwać w „kolonii karnej o zaostrzonym rygorze”. Do pewnego stopnia można było spodziewać się jego śmierci. Kolonie te przeznaczone są dla przestępców ekstremalnych, takich jak seryjni mordercy czy terroryści, i są uważane za zamiennik kary śmierci, która została zawieszona w latach 90. XX wieku, a następnie zniesiona w 2009 roku
– przypomniał Dubowy.
Putin znany jest z tego, że nigdy publicznie nie wymienił nazwiska Nawalnego.
Nawet, gdy Nawalny dochodził do siebie po otruciu w Niemczech, Putin mówił o nim tylko jako o „berlińskim pacjencie”
-podkreślił Schmid. Rosyjska telewizja państwowa zrelacjonowała śmierć Nawalnego w 30-sekundowej wzmiance.
Nie można zatem oczekiwać oficjalnej reakcji Kremla czy samego Putina
– dodał.
Obydwaj eksperci uważają, że śmierć Nawalnego nie wywoła poważniejszych protestów w Rosji. Według Centrum Lewady, jedynego niezależnego ośrodka badania opinii publicznej w Rosji, po powrocie do ojczyzny popularność Nawalnego wynosiła 2 proc. Aresztowanie zwiększyło ten wskaźnik na krótki czas do 4 proc.
Jak potwierdzają obydwaj eksperci, Nawalny nie miał większego poparcia wśród rosyjskiego społeczeństwa.
Nawalny był najważniejszą postacią opozycji i pierwszym dziennikarzem śledczym w Rosji. Cieszył się popularnością wśród innych rosyjskich działaczy opozycji, którzy bywali jednak też krytyczni wobec wielu jego poczynań
– zauważył Dubowy, podkreślając, że osiągnięcia Nawalnego „z pewnością zostaną docenione, ale jego śmierć raczej nie wpłynie na wzmocnienie opozycji i jej spójności”.
Nawalny wrócił z Niemiec do Rosji zbyt szybko po ciężkim otruciu, które cudem udało mu się przeżyć. Był przekonany, że jego film o szerzącej się korupcji w aparacie władzy Putina odbije się szerokim echem, ale w Rosji się to nie stało. Powrót Nawalnego, mimo pewności, że zostanie aresztowany, był bohaterski. Ale Nawalny niestety całkowicie przecenił siebie oraz swoje znaczenie. Tak czy inaczej: to aparat państwowy zabił Nawalnego
– stwierdził Schmid. (PAP)
Fot. pixabay.com