Na Podkarpaciu jest zarejestrowanych 51 gospodarstw, które produkują wyroby mięsne i sprzedają je w handlu detalicznym. Znajdują się głównie w powiatach mieleckim i przemyskim
-powiedział na naszej antenie Janusz Ciołek, zastępca podkarpackiego wojewódzkiego lekarza weterynarii. Te podmioty są kontrolowane co najmniej dwa razy w roku.
Weterynarze zwracają uwagę przede wszystkim na to, skąd pochodzi surowiec wykorzystywany do produkcji. Ubój zwierząt powinien odbywać się w zatwierdzonym zakładzie, który wykonuje badania mięsa. Kontrolowane są też warunki, w jakich produkowane są wędliny i higiena personelu. Janusz Ciołek podkreślił, że nie stwierdzono poważniejszych uchybień w tym zakresie.
Nasz gość wyjaśnia, że właściciel gospodarstwa sprzedającego wyroby w handlu detalicznym, powinien posiadać specjalną tabliczkę ze swoimi danymi i nadanym numerem weterynaryjnym. Dodatkowo gotowy wyrób musi mieć etykietkę m.in. ze składem i datą przydatności do spożycia.
Takiej żywności należy szukać na targowiskach
– podsumował.
Janusz Ciołek podkreślił, że małżeństwo z powiatu mieleckiego, które sprzedawało wyroby mięsne na targowisku w Nowej Dębie, nie zarejestrowało tej działalności u Powiatowego Lekarza Weterynarii. Produkcja tych wędlin odbywała się bez nadzoru inspekcji weterynaryjnej. Po spożyciu galaretki wieprzowej zakupionej na bazarze zmarł mężczyzna, a dwie kobiety trafiły do szpitala. Śledztwo w tej sprawie prowadzi prokuratura.
Więcej na ten temat w rozmowie Janusza Jaracza.
Tekst: Dariusz Kapała, fot. Polskie Radio Rzeszów