Utrata 4,7 mld euro zaliczki z KPO i możliwość popełnienia w tej sprawie przestępstwa przez b. premiera Mateusza Morawieckiego była tematem piątkowej debaty w Sejmie. W ocenie MS, które przedstawiło informację rządu w tej sprawie, kwestią tą powinna zająć się prokuratura. PiS wniósł o odrzucenie informacji.
Rządową informację o „możliwości popełnienia przestępstwa z art. 231 Kodeksu karnego przez Prezesa Rady Ministrów oraz Ministra Właściwego do Spraw Europejskich” przedstawili posłom wiceszef MS Arkadiusz Myrcha i minister ds. UE Adam Szłapka. Przestępstwo to, które w ocenie rządu mogli popełnić były premier Mateusz Morawiecki oraz były minister ds. spraw UE Szymon Szynkowski vel Sęk, miało polegać „na zaniechaniu urzędniczym, które doprowadziło do bezpowrotnej utraty przez Polskę zaliczki z Krajowego Planu Odbudowy w kwocie 4,7 mld euro”. Przyjęcie lub odrzucenie tej informacji – jak poinformował wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak – będzie głosowane na kolejnym posiedzeniu Sejmu.
Wydaje się w pełni zasadnym, żeby zaniechania pana premiera Morawieckiego i jego ministrów już w sposób absolutnie rzetelny, na spokojnie, oceniła niezależna i wolna od polityki prokuratura
– podkreślił Myrcha, który przypomniał, że w tej sprawie w 2023 r. były składane zawiadomienia do prokuratury, ale nie zostały one przez nią podjęte.
Minister ds. UE zarzucił politykom z obozu PiS, że „nie byli w stanie złożyć wniosku ani o zaliczkę, ani o KPO”; złą wolą – w jego ocenie – wykazał się także b. szef MS Zbigniew Ziobro i „całe środowisko” Suwerennej Polski w kwestii pozyskania KPO.
To oni celowo blokowali zmiany prawne, które mogły zostać w Polsce wprowadzone, po to, żeby te pieniądze odblokować
– powiedział Szłapka.
W ocenie posłów PiS próba oskarżenia byłego premiera i rządu PiS o utratę zaliczki z KPO jest zakłamana i nieudolna, a ich zdaniem żadne pieniądze nie zostały utracone. Były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński powiedział, że jest „cała lista dowodów” świadczących, że politycy PO kłamali mówiąc przez lata, że powodem niewypłacania Polsce pieniędzy na KPO były kwestie zmian w prawie. Stwierdził, że dowodem są m.in. słowa szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, która – jak mówił – powiedziała, że Polsce można teraz wypłacić pieniądze unijne, „bo doszło do zmiany”. A do jakiej zmiany doszło – pytał Jabłoński i sam odpowiadał, że do politycznej.
Szef klubu KO Zbigniew Konwiński ocenił, że w tej sprawie w istocie chodzi nie tylko o zaniechanie urzędnicze, ale także „świadome i cyniczne pozbawienie ojczyzny środków na rozwój, niszczenie polskiej gospodarki”. Mówił też, że środki z KPO powinny pracować od ponad dwóch lat dla Polski.
Rząd Donalda Tuska potrzebował zaledwie kilku tygodni, by osiągnąć to, co wy blokowaliście
– dodał.
Pod koniec lutego Komisja Europejska formalnie odblokowała, po niemal trzech latach, 137 mld euro dla Polski w Krajowym Planie Obudowy i w funduszach z polityki spójności – wydała wstępną pozytywną ocenę pierwszego wniosku Polski o płatności z Funduszu Odbudowy. Komisja uznała, że Polska spełniła tzw. kamienie milowe, m.in. dotyczące niezależności systemu sądowniczego, co umożliwia wypłatę środków w ramach pierwszego wniosku o płatność. W kolejnym kroku decyzja o przekazaniu środków Polsce będzie musiała zostać zaakceptowana przez państwa członkowskie.
Krajowy Plan Odbudowy dla Polski przewiduje 55 inwestycji i 55 reform, których celem jest wzmocnienie polskiej gospodarki po pandemii Covid-19. W ramach tej puli Polska ma otrzymać 59,8 mld euro (268 mld zł), w tym 25,27 mld euro (113,28 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (154,81 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek. Zgodnie z celami UE znaczna część budżetu KPO przeznaczona ma zostać na: cele klimatyczne (46,6 proc.), transformację cyfrową (21,3 proc.), a także na reformy socjalne (22,3 proc.). (PAP)
Fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski