Cztery i pół procent podwyżki dla nauczycieli to jedyna propozycja wzrostu wynagrodzeń w tym momencie – oświadczył w trakcie posiedzenia Rady Dialogu Społecznego wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski. Rada Dialogu Społecznego rozmawiała między innymi o problemach w oświacie.
Zgodnie z projektem ustawy nauczyciele, podobnie jak cała sfera budżetowa, otrzymają w tym roku podwyżkę o 4,5 procent. Związki zawodowe domagają się 20-procentowych podwyżek i powiązania zarobków nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce.
Wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski powiedział, że nie jest to możliwe na takich zasadach, jakie proponują związkowcy.
Gdyby budżet państwa było stać na 20-procentową podwyżkę wynagrodzenia nauczycieli bez żadnych zmian związanych z pragmatyką zawodową, to taka propozycja ze strony rządu by padła. Dziś nie ma zgody politycznej, by w prosty sposób podwyższać wynagrodzenia nauczycieli o bardzo duże kwoty, bez jednoczesnej rozmowy o pragmatyce zawodowej, w tym o pensum nauczycieli.
– wyjaśnił.
Sławomir Witkowicz z Forum Związków Zawodowych odpowiedział, że propozycja rządu jest nie do przyjęcia.
To jest poniżej wskaźnika inflacji, która jest na poziomie 10-11 procent, czyli można powiedzieć, że jest to pół wskaźnika inflacji. To jest obniżenie, dalsze obniżenie wynagrodzeń, realnej siły nabywczej.
– stwierdził.
Zapowiedział, że Forum podtrzymuje kwestię 20-procentowego wzrostu i będzie o to apelowało przy procedowaniu ustawy w Senacie.
W ubiegłym roku minister edukacji nauki proponował związkom 30-procentowe podwyżki, powiązane ze wzrostem pensum. Związki jednogłośnie odrzuciły tę propozycję i zerwały rozmowy o zmianie w statusie zawodowym nauczycieli.
W cotygodniowym cyklu o podwyżkach dla nauczycieli. Ze Stanisławem Kłakiem prezesem Okręgu Podkarpackiego ZNP rozmawia Anna Leśniewska.
Fot. archiwum
Komentarze (0)
Zasady publikowania komentarzy