Co najmniej do połowy lutego obowiązywać będą ograniczenia w hodowli drobiu w trzech powiatach na południowym wschodzie województwa podkarpackiego. Właściciele ptactwa muszą trzymać je w zamknięciu. Kury, gęsi, kaczki nie mogą być też dopuszczane do zbiorników wodnych. Jak wyjaśnia zastępca wojewódzkiego lekarza weterynarii Janusz Ciołek, takie zalecenia wprowadzono po znalezieniu dwóch martwych łabędzi w Jeziorze Myczkowieckim. Badania wykazały, że chorowały na wyjątkowo zjadliwą odmianę ptasiej grypy. Gdyby ta choroba przeniosła się na stada hodowlane, mogłoby to grozić nawet zablokowaniem eksportu polskich wyrobów drobiowych.
Ograniczenia mogą zostać wycofane już w połowie lutego
-wyjaśnia gość Polskiego Radia Rzeszów.
Służby weterynaryjne w Bieszczadach mają także problem z żubrami. Mimo odstrzelenia w ciągu dwóch lat 80 sztuk nie udało się powstrzymać telazjozy, na którą zapadają te zwierzęta. Wydana została zgoda na odstrzał kolejnych 100 żubrów w najbliższych trzech latach. Telazjozę wywołują kilkunastomilimetrowe nicienie. Przenoszone przez muchy robaki rozwijają się w przewodach łzowych i workach spojówkowych oczu.
Więcej na ten temat w rozmowie Janusza Jaracza.
fot. Janusz Jaracz
Komentarze (0)
Zasady publikowania komentarzy