Zaskoczenie – tak politycy w Sejmie reagują na doniesienia na temat polskiego sędziego Tomasza Szmydta, który zwrócił się do władz Białorusi o ochronę. Prawnik wystąpił na konferencji prasowej w stolicy Białorusi Mińsku, w centrum prasowym agencji państwowej BiełTA. Publicznie podpisał podanie o zwolnienie ze służby w warszawskim sądzie administracyjnym, poprosił władze białoruskie o udzielenie mu ochrony, a także wezwał polskie władze do odnowienia dialogu z Białorusią i Rosją. Agencja BiełTA nie podaje dalszych szczegółów tej konferencji prasowej.
Polityk Suwerennej Polski Janusz Kowalski na pytanie o Tomasza Szmydta odpowiada, że go nie zna. Jego zdaniem, sędzia powinien zostać pozbawiony polskiego obywatelstwa. Przewodnicząca komisji sprawiedliwości Kamila Gasiuk-Pihowicz mówi, że ucieczka sędziego Tomasza Szmydta jest zastanawiająca pod wieloma względami. Jak dodaje, chodzi między innymi o kierunek, czyli Białoruś, gdzie nie ma demokracji ani wolnych sądów.
Tomasz Szmydt był jednym z bohaterów tak zwanej afery hejterskiej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Sędzia przyznał się do brania udziału w atakowaniu w sieciach społecznościowych sędziów sprzeciwiających się wprowadzaniu zmian w sądownictwie przez resort kierowany wtedy przez Zbigniewa Ziobrę. W akcji miała brać też była ówczesna żona sędziego Emilia Szmydt. Skruszony sędzia, po ujawnieniu afery, za udział w której grozi mu odpowiedzialność karna, szeroko informował polską prasę o swoim zaangażowaniu. (IAR)