Afera Funduszu Sprawiedliwości pokazuje, że środowisko odpowiedzialne za reformę wymiaru sprawiedliwości dopuszczało się czynów haniebnych; odkryliśmy też, że z kart kredytowych MS opłacane były reklamy i promocja polityków Suwerennej Polski – powiedział PAP szef MS Adam Bodnar.
„Ta afera pokazuje, że to samo środowisko, które dopuszczało się tak haniebnych czynów, które w zasadzie doprowadziło wręcz do prywatyzacji państwa, jednocześnie odpowiadało za reformę wymiaru sprawiedliwości. To jest to samo środowisko, które +wyprodukowało+ Tomasza Szmydta. To jest to samo środowisko, które jest odpowiedzialne za aferę hejterską” – powiedział Bodnar, mówiąc o sprawie Funduszu Sprawiedliwości.
„Myślę, że to spowoduje, że opinia publiczna przekona się, że nie ma przestrzeni do +okrągłego stołu+ w zakresie funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości czy prokuratury” – ocenił. „Nie chciałbym takich nawet sugestii dawać” – podkreślił.
Szef MS poinformował też o kolejnym – w jego ocenie – możliwym nadużyciu, które zostało odkryte po poprzednim kierownictwie Ministerstwa Sprawiedliwości. „Dużo mówi się o Funduszu Sprawiedliwości, natomiast odkryliśmy, że z kart kredytowych Ministerstwa Sprawiedliwości z Biura Komunikacji opłacane były reklamy i promocja polityków Suwerennej Polski w mediach społecznościowych. Wydatkowano na to kwoty po kilka tysięcy złotych. Gdy przeanalizowaliśmy te reklamy, to okazało się, że nie do końca mieszczą się one w ogólnym profilu resortu sprawiedliwości” – powiedział Bodnar.
„Bo jeśli ktoś robi reklamę Ministerstwa Sprawiedliwości, a ona jest o uchodźcach, to można przypuszczać, że jej cel jest bardziej wyborczy niż informacyjny” – zauważył Bodnar. Poinformował, że zawiadomienie w tej sprawie trafiło do Państwowej Komisji Wyborczej.
Do PKW na początku czerwca trafiło też zawiadomienie związane z przyznawaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości w latach 2019–2023 poza naborem lub konkursem. Resort opublikował interaktywną mapę z tymi danymi i wskazał na powiązanie środków z funduszu z okręgami wyborczymi, gdzie kandydatami ówcześni członkowie Suwerennej Polski.
„Skoro z tej mapy wynika, że poszła jako dotacja określona kwota pieniędzy do okręgu, z którego kandydował określony człowiek, to myślę, że PKW powinna mieć instrumenty zbadania, czy w ten sposób nie dochodziło do nielegalnego wzmacniania kandydata w wyborach i czy nie były to wydatki przekraczające dostępne limity i to, co można robić w kampanii” – skomentował Bodnar.
„Oczywiście, jest to dość nietypowe zadanie dla PKW, ale resort wypełnił swoją rolę poprzez opracowanie danych w postaci interaktywnej mapy. Analiza sprawozdań finansowych partii, to już rola PKW” – dodał.
Śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości prowadzi Prokuratura Krajowa, która do tej pory postawiła zarzuty siedmiu osobom, z których trzy trafiły do aresztu. Podejrzani to m.in. byli i obecni urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości, zajmujący się funduszem, którego głównym celem, w założeniu, jest pomoc ofiarom przestępstw. W związku ze śledztwem w kilkudziesięciu miejscach w kraju ABW wraz z prokuratorami przeprowadziła w marcu br. przeszukania, m.in. w domu b. szefa MS Zbigniewa Ziobry.
W ostatnim czasie prokuratura przekazała do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu byłemu wiceszefowi MS, obecnie posłowi PiS Michałowi Wosiowi m.in. w związku z decyzją wydania 25 mln zł na zakup Pegasusa. „Ten wniosek jest kuriozalny, bo zarzuca mi się, że wspomagałem państwo polskie w walce z przestępczością” – komentował Woś.
Prokuratura Krajowa planuje kolejne wnioski o uchylenie immunitetu politykom. Według doniesień medialnych mogą one dotyczyć posłów PiS Dariusza Mateckiego i Marcina Romanowskiego (także byłego wiceszefa MS).
Pociągnięcie posła do odpowiedzialności karnej – zgodnie z konstytucją – możliwe jest po uprzednim uzyskaniu zgody Sejmu. (PAP)
Fot. ilustracyjne